A dead fuck...

Witam.
Śmierć George'a to, zupełnie serio, jedna z większych tragedii mojego życia. Oglądałem na YouTube (użytkownik DiavoloDiAno ma wszystkie HBO Speciale i więcej, jeśli ktoś jeszcze nie wie) jego ostatni Special, gdzie mówił o starych i zmarłych - a wkrótce potem sam do nich dołączył.

Jeśli dobrze pamiętam, w jego opinii, stary pierdolec (a dead fuck) ulega skreśleniu z listy znajomych po 6 miesiącach od śmierci. Taki rytuał pożegnalny w stylu George'a.

Ten okres od jego śmierci upłynie 21 lub 22 grudnia. Może przygotujemy na tę datę godne epitafium dla tego wielkiego człowieka? Obszerna notka z wklejonymi filmami lub odnośnikami do nich, z Tube'a? Krótkie podsumowanie kariery? W końcu to sześć miesięcy i - off you go! Hm?

Użytkownik Emcay ma wszystkie jego show-y (mp3), booki, i kilka video. Odnosisz się do "It's Bad for Ya" i niestety tam jest mowa o 6 tygodniach. Ale uważam, że masz dobry pomysł i do końca roku damy radę coś takiego przygotować.

I co? I nic - zero odpowiedzi? A do końca roku coraz mniej czasu

Jakie epitafium? sam George złajałby was za takie zaśmiecanie internetu. Co? Myślicie że siedzi na chmurce i się głupio ślini patrząc na żywych? Nawet jeżeli jest to opcja, to sam powiedział że z niej nie skożysta. Najlepszym testamentem, epitafium czy czymkolwiek jest wchłonięcie kilku słów doświadczenia życiowego którym starał się edukować amerykańców i wprowadzenie ich w życie. Zero świeczek w opisach, zero galerii, żadnego profilu na n-k (bleh!). Walnąć flaszkę whiskey za jego zdrowie i dla odwagi i powiedzieć ludziom których się nie lubi że są tępymi ch****mi. Wydaje mi się że jeżeli czegokolwiek by chciał od ludzi których w życiu nie spotkał, to właśnie tego.