Pora deszczowa, zero śniegu (tak trzymać!), w związku z owymi zjawiskami wszystko wydaje się wyblakłe i bez kolorów...
Wbrew pozorom nawet w taki dzień można się pozytywnie doładować, w dzień w którym się nic nie udaje, w którym jakiś skubaniec chce cię okraść.
Co trzeba zrobić by życie nabrało kolorów? Każdy zadaje sobie to pytanie, pewnie myślisz że, cholera, znam na nie odpowiedź, ja jako artysta? Otóż nie, nie znam... ale w takie dni dobrze jest zatankować w pobliskim pubie i podumać nad sensem życia.
Ok, a teraz na poważnie, dziś miałem spotkanie moherem, tak z nowym gatunkiem na dodatek! Coś takiego potrafi wyssać ze mnie dobry humor w ciągu paru sekund.
Moher owy zwie się "Poison-Grandma" Ja zasób tradycyjnych ruchów, między innymi: szturchanie siateczką ze słoikami na zakrętach + pewien bonus: gazy! Tak, panie i panowie, takowoż powiadam komunikacja miejska to zło, inwestujcie w auta!
A tak na marginesie, chętnie pokolaborował (bez skojarzeń!) bym z jakimś artystą, amatorem ilustratorem, szansa bym poszerzył swoje horyzonty, propozycje na e-mail proszę (elpasik@gmail.com).
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą