Czasami są takie dni w pracy, że uda się schrzanić nawet tak prostą czynność, jak dowóz pizzy. Gdy klient zareklamuje towar, wtedy robi się jeszcze gorzej. Ten dostawca miał jednak farta, bo jego szef to porządny facet z poczuciem humoru, a klient okazał się mega sympatycznym pizzożercą. Jakaś kara jednakże być musi...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą