Jedynymi "białymi" na tym weselu w Gambii był polski pan młody oraz jego rodzice
Autor bloga "Perypetie Gambijskiego Tubaba", który spędził w tym afrykańskim kraju okrągły rok, pochwalił się niedawno wyjątkową relacją ze swojego wesela. Mieszkańcy do dziś je wspominają, mówiąc, że tak długiego i dużego wesela dawno Gambia nie widziała.
Świeżo upieczeni państwo młodzi
Czas na relację:
Aby 11 lutego dojechać na czas na nasze wesele, musieliśmy obudzić się około 3:30 nad ranem i w ciągu godziny ruszyć w trasę. Do przejechania było równe 300 km i bez problemów około 10:00 byliśmy w Kesser Kundzie. My, czyli moi rodzice, znajoma Sonny i nasza skromna para młoda… Do późnego popołudnia nic ważnego tego dnia się nie wydarzyło. Przywitaliśmy się z rodziną Sonny, pokazałem rodzicom obejście i bawiłem się z małym pawianem, którego ktoś złapał w buszu i uwiązał na postronku. Moja mama natomiast popróbowała wiejskich zajęć, a następnie przeistoczyła się w przedszkolankę dla hordy otaczających ją dzieci…
Wszystkiemu bacznie przyglądał się mały pawian
Zabawa w przedszkole
Pierwszą rzeczą związaną wyłącznie z naszym weselem było zabicie pierwszej kozy. Rzecz wcale nie okazała się łatwa. Trzy kozy zakupione przez nas na poczet naszego wesela uciekły i mieszkańcy musieli ich szukać. Co ciekawe, jedna z nich okazała się owcą! Z innych ważnych rzeczy to kilka kobiet zaczęło przygotowywać stopy Sonny do rytualnego malowania henną (poprzez naklejanie plastikowych pasków, mających tworzyć wzór), a także pokazano nam prezenty ślubne, które dostaliśmy od rodziny. Były wśród nich głównie materiały, ciuchy, naczynia kuchenne i wielki, drewniany moździerz kuchenny.
Późnym wieczorem przybyli do wsi bębniarze i rozpoczęły się pierwsze tańce. Co ciekawe, uczestniczyły w nich tylko kobiety i dzieci. Mężczyźni siedzieli nieco na uboczu i tylko obserwowali, popijając zieloną herbatę.
Drugiego dnia tańce rozpoczęły się już wczesnym popołudniem, zabito znalezioną owcę, a kuzynki Sonny zabrały się za gotowanie bene-chen (ryżu gotowanego w sosie z kawałkami mięsa i warzywami). Główne uroczystości dotyczyły tego dnia Sonny i rozpoczęły się dość późno, już po zmroku. Na początku wśród ogólnych tańców kilka kobiet zajęło się malowaniem leżącej Sonnie stóp i zaplataniem jej włosów. Kiego skończyły, zabrały Sonnę ze sobą, aby ją wykąpać. Po kąpieli moja żona – narzeczona pojawiła się ponownie, ubrana całkiem na biało z białą chustą zakrywającą twarz. W międzyczasie do obejścia przyszła starszyzna wioski wraz z miejscowym imamem. Po krótkiej modlitwie wygłoszono kilka mów (również moi rodzice i ja mieliśmy prawo się wypowiedzieć) ku chwale naszego małżeństwa, a następnie zabrano mnie do pokoju, w którym musiałem czekać na Sonnę. Kiedy w końcu do mnie przyszła, musiała ze mną zostać i nie mogła opuszczać pomieszczenia aż do kolejnego dnia. Cały czas (oprócz modlitwy i przemówień) towarzyszyły nam bębny i śpiewy…
Bene chen gotowy!
Zaplatanie włosów
Panna młoda po kąpieli
Po nocy poślubnej, kiedy Sonna mogła już wyjść z naszego pokoju, musieliśmy zrobić rundę po obejściu i ponownie (jako nowożeńcy) przywitać się z rodziną i gośćmi. Po powitaniach zabrano nas do trzeciej kozy tuż przed jej śmiercią. Tego jak została zarżnięta nie było nam dane zobaczyć… Według tradycji musieliśmy jej dotknąć, a następnie jak najprędzej pobiec do pokoju. Choć nigdy sprinterem (i w ogóle sportowcem) nie byłem, to przegoniłem Sonnę o dobre kilka sekund. Później dowiedziałem się, że oznacza to, iż naszym pierwszym dzieckiem będzie syn! W Senegalu też szaman mówił mi kiedyś, że będę miał 2 synów, a i Sonnie kiedyś przypadkowa osoba na ulicy powiedziała, że będzie miała ślicznego synka… Zatem wiemy, czego się mamy spodziewać :)
Podczas dalszej części tego dnia wraz z moimi rodzicami przywdzialiśmy specjalnie dla nas uszyte białe szaty i w nich spożyliśmy ostatni weselny posiłek (z kozy przez nas dotkniętej). Następnie udaliśmy się na spacer do mauzoleum XIX-wiecznego króla Fulan, praojca Sonny – Musy Moloh Baldeha, które znajduje się właśnie w Kesser Kundzie. Wieczorem oczywiście były tańce do późnej nocy
I tak w dużym skrócie wyglądało właśnie nasze wielkie afrykańskie wesele. Więcej będzie pokazane na filmie. Po miesiącu dowiedziałem się, że tak dużego i długiego wesela nie pamiętają nawet najstarsi mieszkańcy Kesser Kundy. Napełniło to mnie dumą! W końcu 3 kozy (a dokładniej 2 kozy i jedna owca), 2 worki (łącznie 100 kilo) ryżu, dwadzieścia litrów oleju i 25 kilo cukru, a także ekipa bębniarzy wynajęta na 3 dni to nie byle co! Teraz z naszymi dwoma (polskim i gambijskim) aktami ślubu i po tradycyjnym weselu nikt już nie może kwestionować naszego małżeństwa! W obliczu Boga, prawa i wioskowej starszyzny Sonna jest moją żoną!
Oglądany:
109344x
|
Komentarzy:
72
|
Okejek:
272
osób
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
04.05
- Mistrzowie Internetu - Tak AI wygenerowała Matkę Teresę walczącą z biedą (81)
- Jak jeden Polak zawstydził całą branżę gier komputerowych - W co jest grane? (28)
- Ludzie mówią, co najbardziej wkurza ich podczas lotu (61)
- Żarty mojego wesołego męża – Najpierw serce im zamarło, a chwilę później zrobili te zdjęcia (18)
- Wielopak Weekendowy – Boskie równanie (6)
- Bardzo pociągające dziewczyny (27)
- Dach świata pokryty g*wnem, czyli ciemna strona turystyki (77)
- Ciekawostki z czasów II Wojny Światowej (63)
- Jak nie znaleźć pracy, nie awansować i nie dostać podwyżki (135)
- 20 wynalazków, które z pewnością docenią rodzice małych szkrabów (61)
03.05
- Najmocniejsze cytaty – Szefowa marketingu Biedronki o wojnie z Lidlem (121)
- Zatrzymane w kadrze – Znany wnuk jeszcze bardziej znanej babci (50)
- Przed i po intensywnych opadach w Dubaju. Teraz mam pokój z widokiem na jezioro – Bardzo nietypowe znaleziska internautów (109)
- Ludzie opisują co sprawiło, że zdali sobie sprawę, że ich partner nie był „tym jedynym” (38)
- 30 memów dla tych, którzy majówkę spędzą na graniu w gry (107)
- Po prostu piękne dziewczyny (94)
- 20 lekarzy, którzy mają genialne poczucie humoru (37)
- Historia najbardziej ekscentrycznego zakładu w historii Londynu (46)
- 12 lat, które na zawsze zmieniło oblicze muzyki rockowej. Led Zeppelin, jakiego nie znacie (26)
02.05
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą