Narzekamy na komary? Naprawdę nie ma powodu. Ze wszystkich latających kreatur, te mimo wszystko są całkiem do zniesienia. Owszem - potrafią sprawić, że nawet bogobojny ksiądz zacznie kląć jak szewc - ale przecież zawsze mogło być gorzej. Oto 10 dowodów na to, że komary wcale nie są takie straszne. A zaczniemy od miłych... biedronek.
#1. Inwazja biedronek na wybrzeże Bałtyku
Inwazja biedronek zawitała w 2009 roku na wybrzeże Bałtyku. Szczególnie ucierpieli na tym Niemcy - przez moment w Meklemburgii było nawet więcej biedronek niż Turków w Berlinie. Wtedy też okazało się, że te miłe owady, które rzekomo mają przynosić szczęście, gryzą jak skurczybyk. Zarówno w Niemczech, jak i po polskiej stronie granicy zwabione ilością mszyc biedronki skutecznie pozbawiły turystów ochoty na plażowanie, a dziennikarze zaczęli prześcigać się w licytacjach. Biedronek miały rzekomo być miliardy, a takiej katastrofy nie widziano od pięciu lat (po polskiej stronie), a nawet od trzydziestu (za Odrą).
#2. Napad termitów na bank
Skok na bank to coś, co marzy się wielu. Niewielu jednak ma odwagę go dokonać i tym samym największymi złodziejami w dalszym ciągu pozostają sami bankierzy. Swego rodzaju konkurencję zrobiły im w 2011 roku termity, które włamały się do skarbca w Lucknow na północy Indii, a następnie zżarły prawie 10 milionów rupii - prawie 700 tysięcy złotych. Jak insektom udało się wtargnąć do stalowego sejfu, tego nie wiadomo. Eksperci od kradzieży milczą - zapewne z obawy przed podsłuchami.
#3. Gąsienice "zasmarkały" samochód
Właściciel starej hondy, parkującej w Rotterdamie, nie miał szczęścia, kiedy w 2009 roku jego samochód na cztery tygodnie został wyłączony z użytku. Możliwości przemieszczania się nie pozbawiła go jednak blokada straży miejskiej, a gąsienice, które skutecznie oblepiły gęstą mazią cały samochód. Niecały miesiąc później owady zniknęły, "ale niesmak pozostał". Usunięcie lepkiego syfu musiało zająć naprawdę sporo czasu.
#4. Pasikoniki na radarze
Media wmawiają nam, że samolot z kilkuset osobami na pokładzie może ot tak zniknąć z radarów i tyle go widzieli. Tymczasem współczesne radary są tak dokładne, że mogą bez większego problemu namierzyć chmarę pasikoników. Choć ta, która pojawiła się w okolicach Albuquerque w 2014 oku, była doprawdy imponujących rozmiarów. Wszystko to przez łagodną zimę, którą przetrwało więcej jaj niż zwykle.
#5. Bugnado
"Męski osobniki to w gruncie rzeczy latające paczki z nasieniem. Zapładniają samice i wkrótce potem padają martwe na ziemię", podsumował entomolog z Virginii chmary dziwnych muszek, które pojawiły się w sąsiedztwie pól kukurydzy w Iowa w 2011 roku. Owe chmary, wyglądające jak chmury, a nawet niewielkie tornada, zupełnie zaskoczyły mieszkańców i stały się sensacją na całym świecie. Ponoć owadzie samce były tak skuteczne w swoich staraniach, że po przejściu "bugnada" drogi były kompletnie śliskie.
#6. Wszystkie grzechy Mt. Pelee
Wybuch wulkanu sam w sobie stanowi katastrofę, a zniszczenia są ogromne. Jednak wśród zagrożeń wulkanizmem rzadko kiedy wymienia się... inwazję owadów i węży. Coś takiego wydarzyło się w 1902 roku po erupcji młodego wulkanu Mt. Pelee. Na okoliczne miejscowości nie tylko spadły chmury trujących gazów, ale i próbujące się chronić zwierzęta. Za sprawą inwazji owadów i węży zginęło co najmniej 50 osób. To i tak niewiele przy niemal 30 tysiącach ofiar tego wybuchu.
#7. Houston, mamy mrówki
W 2002 roku odkryto nowy, wyjątkowo złośliwy gatunek mrówek. Mrówki Rasberry'ego, bo tak zostały nazwane od nazwiska ich odkrywcy, mają tę przypadłość, że szczególnie polubiły wszelkie urządzenia elektryczne. I skutecznie utrudniają życie mieszkańcom Houston w Teksasie. Wgryzają się w komputery, telefony, kable, instalacje elektryczne, klimatyzacje i wszystkie urządzenia, przez które przepływa prąd. Mrówki giną porażone, ale powodują spięcia i inne zakłócenia. Na dodatek są ich miliardy i kwestią czasu jest, kiedy sparaliżują działanie największych instytucji w Teksasie. Zdołały już odciąć prąd w siedzibie NASA w Houston.
#8. Cykady na cykadach
30 miliardów, a może nawet i bilion - tyle cykad czeka w ziemi na właściwy moment, by pojawić się na powierzchni, pobzykać (w obu znaczeniach) przez kilka tygodni, robiąc hałas godny odrzutowca, a następnie umrzeć, pozostawiwszy po sobie potomstwo. Potomstwo to wyczekuje pod ziemią 13-17 lat, a następnie wydostaje się na powierzchnię na wspomniane wcześniej kilka tygodni radosnego baraszkowania. Cykady są szczególnie popularne na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych.
#9. Szerszenie z Alabamy
Nawet jeden szerszeń potrafi wywołać panikę, a gniazdo wielkości ludzkiej głowy to już niemal katastrofa. Ciekawe co powiedziałby ktoś, kto natknąłby się na gniazdo szerszeni wielkości... samochodu. Trzeba by zapytać o to Charlesa Raya z Alabamy, entomologa, który w poszukiwaniu szerszeni trafił do starej stodoły, w której czekał chevrolet z 1955 roku (czyli z czasów, kiedy małe miejskie auta jeszcze nie były w modzie). Odkryte przez niego gniazdo szerszeni zajęło całe wnętrze samochodu, a potem - z braku miejsca - zaczęło rozbudowywać się na zewnątrz.
#10. Patrz w lusterka, muchy są wszędzie
Nie tylko motocykliści potrafią pojawić się znikąd, skutecznie uprzykrzając życie innym kierowcom. Podobne przypadki zdarzają się też muchom z rzędu wielkoskrzydłych. To właśnie one w 1957 roku w Minnesocie... zablokowały drogi. Było ich tak wiele, że samochody nie były w stanie prześlizgnąć się przez utworzone przez nie górki.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą