Elo,
mam problemy z garem (stany lękowo-depresyjne, takie tam) i znalazłem przy okazji odbębniania codziennej dawki prokrastynacji, że istnieje coś takiego jak fototrapia/heliotedapia/terapia światłem(możliwe że kilka nazw niedoogarnąłem) i pomaga w depresji, szczególnie w okresie jesienno-zimowym. Z grubsza miało by sens, bo jak z rana się człowiek obudzi i przez okno wpadnie promień słońca to tak lepiej się robi na duszy i energii do działania jest jakoś więcej.
Zatem... czy ktoś próbował? Czy ktoś kupił raz lampę za 500 złotych i chciałby ostrzec innych jak nie być frajerem/ką? A może to działa, ale wystarczy żarówka za 20 z jakimś szczególnym natężeniem i barwie?
Generalnie jestem skazany na pracę zdalną w ciemnym pokoju i chętnie bym sprawdził, ale przydałaby się jakaś opinia, która nie jedzie ostentacyjnie 'sponsoringiem', a w necie praktycznie są tylko takie :/
Z góry dziękuję za pomoc!
mam problemy z garem (stany lękowo-depresyjne, takie tam) i znalazłem przy okazji odbębniania codziennej dawki prokrastynacji, że istnieje coś takiego jak fototrapia/heliotedapia/terapia światłem(możliwe że kilka nazw niedoogarnąłem) i pomaga w depresji, szczególnie w okresie jesienno-zimowym. Z grubsza miało by sens, bo jak z rana się człowiek obudzi i przez okno wpadnie promień słońca to tak lepiej się robi na duszy i energii do działania jest jakoś więcej.
Zatem... czy ktoś próbował? Czy ktoś kupił raz lampę za 500 złotych i chciałby ostrzec innych jak nie być frajerem/ką? A może to działa, ale wystarczy żarówka za 20 z jakimś szczególnym natężeniem i barwie?
Generalnie jestem skazany na pracę zdalną w ciemnym pokoju i chętnie bym sprawdził, ale przydałaby się jakaś opinia, która nie jedzie ostentacyjnie 'sponsoringiem', a w necie praktycznie są tylko takie :/
Z góry dziękuję za pomoc!
--
NIE