Weszły we dwie, bardzo podobne: córka w wersji granatowa czerń z blond odrostami, matka - tleniony blond z ciemnym odrostem poprzetykanym siwymi włosami. Ubrane drogo, ale... dziwnie, bo ja wiem, nie znam się. Z ich rozmowy dowiedziałam się, że uciekł im autobus, a że zimno, deszczowo, więc weszły, żeby wydać 50 zł na gazetki. Tylko 50, jak zastrzegła matka. Podczas gdy córka wertowała zawartość regału ze zmarszczonym czołem, matka wyjąwszy puszkę Pepsi z lodówki podeszła do kasy i uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Pani tu tak sama siedzi.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą