Jestem pielęgniarką. Widziałam kilka dziwnych rzeczy, ale ta, która się wyróżnia, to 80-letnia maniakalno-depresyjna kobieta blokująca mi drogę ze swojego pokoju, żeby na mnie ponarzekać.
Byłem pacjentem. Na łóżku obok mnie leżał starszy mężczyzna, który czekał na przeniesienie do domu opieki. Personel pielęgniarski traktował go tak, jakby był trudnym pacjentem, podczas gdy w rzeczywistości był po prostu zbyt słaby, by wykonywać sam pewne rzeczy. Pewnego dnia pielęgniarka odmówiła mu pomocy w skorzystaniu z toalety, twierdząc, że jest po prostu leniwy. Nie mogłem pomóc, ponieważ sam byłem wtedy przykuty do łóżka. Upadł i uderzył głową o podłogę. Pielęgniarka dosłownie rzuciła go z powrotem na łóżko. Przyjechała jego rodzina i słyszałem, jak pytali pielęgniarkę, która odmówiła mu pomocy, dlaczego ich ojciec jest tak oszołomiony. Pielęgniarka skłamała, mówiąc, że nic się nie stało i nic mu nie jest. Zawołałem córkę mężczyzny i opowiedziałem jej, jak naprawdę było. Nie trzeba dodawać, co było później.
Pracuję na oddziale psychiatrycznym i każdego dnia widzę pojebane rzeczy. Wczoraj musiałem zabrać portfel mojemu pacjentowi, ponieważ chciał zamówić obrączkę dla swojej przyszłej żony Kim Kardashian. Później użył swojej kupy do napisania M + K na ścianie. Jeśli to czytasz, Kim, wiedz, że nie znajdziesz drugiego takiego faceta!
Brudny, bezdomny kot za ladą zamkniętego na noc sklepu szpitalnego. Za ladą znajduje się zestaw półek, które są pełne pluszaków i innych miękkich zabawek (np. do kupienia podczas odwiedzin pacjenta). Ten kot jak gdyby nigdy nic spał sobie wśród zabawek.
Byłem w szpitalu z powodu infekcji. Biorę leki na serce i cukrzycę. Pewnego wieczoru przyszła pielęgniarka, aby podać mi leki. Przyniosła mi dziwnie wyglądające tabletki. Pytam ją, co to za tabletki. Mówi mi o dwóch lekach, o których nigdy nie słyszałem. Mówię jej, że mogła pomylić moje leki z innymi. Mówi, że nie, że jest pewna i mam wziąć tabletki. Odmawiam. Proszę o pielęgniarkę oddziałową lub lekarza. Przychodzi pielęgniarka naczelna, pytam ją, jakie leki powinienem otrzymać. Sprawdza moją kartę, potwierdza, co powinienem brać. Proszę ją, aby zapytała poprzednią pielęgniarkę, jakie leki ma w ręku. Pielęgniarki wychodzą z pokoju, a trzecia pielęgniarka wraca z odpowiednimi tabletkami. Naczelna wraca i mówi mi, że tamta pielęgniarka nie będzie już odpowiedzialna za moją opiekę. Następnego dnia koordynatorka pielęgniarek przyszła do mnie z dyktafonem i notatnikiem, aby omówić wszystkie szczegóły tego, co wydarzyło się poprzedniej nocy. Z tego, co dowiedziałem się później, nie był to pierwszy incydent z tą pielęgniarką, która podała niewłaściwe leki. Zrobiła to kilku innym pacjentom i słyszałem, że została zawieszona, a później zwolniona.
Miałam cesarskie cięcie po 32 godzinach porodu. Zemdlałam z wyczerpania, przespałam wszystko oprócz ostatnich 10 minut operacji. Gdy w końcu obudziłam się, akurat lekarze rozmawiali między sobą i próbowali przypomnieć sobie imię wielkiego faceta z dziwną twarzą w „Goonies”. Odpowiedziałam: „Leniwiec”, podziękowali mi i kontynuowali cesarkę.
Szpital w Holandii – absolutnie czysty oddział i przemiły personel. Jednak zauważyłem, że mieli problem z nietoperzami, które latały sobie czasem po korytarzach. I tu uwaga: Wcześniej miałem operację na kamicę nerkową i o matko, jak to bolało. Gdy w końcu zlitowali się nade mną i dali mi jakieś opioidy, z bardzo nieszczęśliwego przeszedłem do „hej, patrzcie, znalazłem rower treningowy” – i wtedy zaczęły pojawiać się te nietoperze. Urocze, puszyste czarne nietoperze od czasu do czasu latające po korytarzach. Wydawały mi się całkowicie realne. Niestety po jakimś czasie zniknęły. Tak, byłem naćpany.
Jestem pielęgniarką. Mieliśmy faceta z historią poważnych, nieleczonych przepuklin, który został przyjęty, ponieważ jedna z nich urosła tak bardzo, że wyglądał, jakby miał piłkę do koszykówki pod skórą i pilnie potrzebował operacji. Cóż, zanim mieliśmy szansę zabrać go na salę operacyjną, kichnął, a rozciągnięta skóra jego brzucha pękła jak balon z wodą, a jelita wypadły na zewnątrz. Wyglądało to tak, jakby upuścił talerz spaghetti na kolana. Obłożyliśmy to mokrą gazą i dość szybko popędziliśmy na salę operacyjną.
Spotkałem kiedyś Michaela Jacksona. Cóż, nie prawdziwego Michaela Jacksona, tylko bardzo miłego człowieka w psychozie, który był przekonany, że nim jest. Nie był nawet na oddziale psychiatrycznym – był na oddziale chirurgicznym po tym, jak wyskoczył przez duże okno, by uciec przed Interpolem. Miał dwie złamane nogi i poważne rany szarpane. Naprawdę ciekawy gość.
Pacjentka próbująca rozdać personelowi czekoladowe cukierki (maltesers). To była jej kupa zwinięta w kulki.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą