Głowa Diogo Alvesa niemal 200 lat temu trafiła do słoja. Miała służyć macaniu
Kilka lat temu w mediach, zarówno tych tradycyjnych, jak i nowych, zrobiło się głośno o nietypowej „ciekawostce”, którą można zobaczyć w stolicy Portugalii. Nie był to kolejny udziwniony pomnik Ronaldo czy kapeć, który Vasco da Gama zgubił podczas wyprawy do Indii. Nowym magnesem na turystów miała się stać głowa. Ludzka, dość leciwa i umieszczona w słoju. A do tego należąca do seryjnego mordercy.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą