W dzisiejszym odcinku:
- InPost zakazuje odmiany słowa Paczkomat
- SpaceX przyznało, że blokuje Ukraińcom internet
- Elon Musk wrzuca na Twittera takie wpisy i chce, aby wszyscy je zobaczyli
- Microsoft implementuje ChatGPT do swojej wyszukiwarki Bing
- Błąd Sztucznej Inteligencji od Google, który firma przypłaciła stratą 100 miliardów dolarów
- Apple zamierza zagrać na nosie klientom i Unii Europejskiej
W tym tygodniu dość głośno zrobiło się o komunikacie
wystosowanym przez InPost. Firma rozsyłała dość dziwne maile, z treści których
można było wywnioskować, iż prosi kontrahentów, aby nie odmieniali słowa
Paczkomat w odniesieniu do automatów paczkowych od InPostu.
Wszystko oczywiście rozchodzi się o znak towarowy Paczkomat,
o który InPost walczy od dawna. Chodzi też o to, aby nie nazywać paczkomatami
urządzeń paczkowych od konkurencji. Po tych mailach w internecie rozpoczęła się
dyskusja.
Głos zabrali m.in. językoznawcy, którzy stwierdzili, iż
słowo „paczkomat” zostało stworzone zgodnie z zasadami i nie tylko można, ale wręcz
należy je odmieniać przez przypadki, ponieważ tak działa nasz język.
Maile wyszydzili również sami internauci, wklejając wiadomości
od samego InPostu, gdzie firma odmieniała przez przypadki nazwę swoich automatów
paczkowych i nikt nie miał z tym problemu. Afera urosła do tego stopnia, że sam
Krzysztof Jarzyna ze Szczecina… tzn. sam prezes Rafał Brzoska postanowił to wyjaśnić:
Drodzy,
Cieszę się, że zauważyliście, że chronimy naszą markę
Paczkomat® InPost. W ciągu wielu lat wydaliśmy miliardy złotych, żeby ten brand
zbudować, więc nie chcemy ułatwiać życia nieuczciwej konkurencji. Jeżeli chcą
zbudować swoją markę niech się wezmą do pracy, a nie korzystają z naszych
rozwiązań, dlatego będziemy bronić naszej marki Paczkomat® InPost. Natomiast Wy
jako klienci InPost i fani naszego urządzenia Paczkomat® możecie dowolnie je
odmieniać, bo polski język pozwala na odmianę przez przypadki i InPost nigdy
tego nie zabraniał wbrew twierdzeniom wielu komentatorów. Zobaczcie nagranie i
napiszcie co o tym sądzicie. Zawsze wsłuchujemy się w Wasze głosy. Dziękuje.
SpaceX – firma Elona Muska – przyznało niedawno, iż zrobi
wszystko, co w ich mocy, aby uniemożliwić ukraińskiej armii korzystanie z
internetu Startlink w sposób niezgodny z jego przeznaczeniem.
Chodzi tutaj o wykorzystywanie Starlinków do działań
militarnych, m.in. do ataków dronami o dalekim zasięgu.
Mieliśmy zapewnić łączność dla ludności cywilnej, do celów
takich jak dostęp do szerokopasmowego internetu dla szpitali, banków i rodzin
dotkniętych rosyjską inwazją. Wiedzieliśmy, że wojsko używa ich do łączności, i
nie mieliśmy z tym problemu, ale nigdy nie chcieliśmy, żeby używano ich do
ofensywy – powiadomiła prezes firmy Gwynne Shotwell.
O całej sprawie pisał już wcześniej sam Elon na
Twitterze.
Napisał, iż jest świadomy tego, do czego Ukraińcy wykorzystują Starlinki i jeśli
nie zaprzestaną tego robić, to będą kłopoty. Ukraińcy nie przestali, a Musk nie
rzucał słów na wiatr…
Zastanawialiście się kiedyś, po co temu Muskowi był ten cały
Twitter? Przecież ta sprawa narobiła mu więcej strat (finansowych i wizerunkowych)
niż to wszystko jest warte. Dzisiaj nie odpowiemy na to, po co mu to było,
jednak odpowiemy na pytanie, do czego służy mu Twitter teraz.
W trakcie minionego święta sportu Amerykanów Super Bowl, prezydent
Joe Biden opublikował tweet, na którym pokazywał, że pierwsza dama wspiera drużynę
Philadelphia Eagles. Problem w tym, że Musk opublikował podobny tweet wyrażający
wsparcie dla tej samej drużyny, który dotarł do trzykrotnie mniejszej liczby użytkowników.
No i się zaczęło… Musk wpadł w istną obsesję. Był przekonany, że jego
pracownicy nałożyli na niego tzw. shadowbana (blokadę, która znacznie ogranicza
zasięgi).
Tweet Bidena dotarł do 29 mln kont, podczas gdy tweet
prezesa Twittera dotarł „zaledwie” do 9 mln osób. Elon poczuł się na tyle
urażony, że wsiadł w odrzutowiec i poleciał do siedziby firmy, aby
osobiście to wyjaśnić. Zafiksował się do tego stopnia, że wyznaczył 80-osobowy zespół,
który miał zajmować się tylko tą sprawą.
No i pomogło… teraz tweety Muska trafiają niemal do każdego.
Trafiają nawet do tych, którzy w filtrach zablokują wyświetlanie tweetów od
prezesa Twittera. Na podsumowanie całej tej afery Musk opublikował takiego oto
mema:
Trudno stwierdzić, czy to ironia, żart, czy może chełpienie
się własnym triumfem. Być może mieszanka wszystkich powyższych.
Pamiętacie jeszcze Bing? To wyszukiwarka od Microsoftu, z
której mało kto obecnie korzysta, jednak ta nadal istnieje, nadal walczy, a
Microsoft nadal ma nadzieję. Firma postanowiła wprowadzić zmianę, która może
przechylić szalę zwycięstwa na stronę Bing, dzięki czemu spora część
użytkowników zacznie coraz częściej porzucać Google na rzecz wyszukiwarki od Zielonych.
Chodzi o wprowadzenie pomocy w postaci chatbota ChatGPT. Ma
to polegać na zapewnieniu użytkownikowi jeszcze lepszych wyników wyszukiwania,
pełniejszych odpowiedzi, a także możliwości czatu i generowania treści
bezpośrednio z poziomu wyszukiwarki.
Microsoft twierdzi, że każdego dnia generowane jest ponad 10
mln wyszukiwań, na które standardowe wyszukiwarki nie są w stanie znaleźć
odpowiedzi. Właśnie tutaj na scenę wkracza ChatGPT (cały na biało), który ma
rozwiązać tego typu problem dzięki lepszemu zrozumieniu tematu.
Sztuczna inteligencja zasadniczo zmieni każdą kategorię
oprogramowania, zaczynając od największej ze wszystkich – wyszukiwania. Dzisiaj
uruchamiamy Bing i Edge obsługiwane przez pilota AI i czat, aby pomóc ludziom w
pełni wykorzystać możliwości wyszukiwania i siec.
Będziemy mogli rozpocząć czat z botem, w którym wytłumaczymy
mu, o co dokładnie nam chodzi.
https://youtu.be/zhdwVdSFn54
Wszystko to brzmi pięknie, jednak kiedy przyjdzie nam z tego
skorzystać? Nam, Polakom, zapewne za długo… jednak pierwsi testerzy już
otrzymali dostęp do nowych funkcji. Oczywiście na razie działa to tylko w
języku angielskim i pierwsza wypuszczona na rynek wersja będzie funkcjonować właśnie
w tym języku. Trudno na chwilę obecną stwierdzić, kiedy na rynku pojawią się
inne wersje językowe (w tym polska). Na razie pozostaje czekać na dalszy rozwój
prac.
https://youtu.be/rOeRWRJ16yY
Google nie chce pozostawać w tyle i zamierza gonić
konkurencję. Właśnie dlatego niedawno zaprezentowano działanie sztucznej
inteligencji w produktach i usługach firmy. Zaprezentowano również działanie
chatbota Barda, czyli odpowiedzi na ChatGPT od Open A.I.
Pech chciał, że Bard chyba
został wypuszczony „na szybko”. W
reklamie bowiem pojawił się karygodny błąd. Widzimy w niej scenę, w której
Bard opowiada 9-latkowi o odkryciach teleskopu Jamesa Webba. Bard utrzymuje, iż
teleskop Webba jako pierwszy sfotografował egzoplanetę 2M1207b. Okazuje się
jednak, iż planetę jako pierwszy sfotografował Ekstremalnie Wielki Teleskop
(VLT) Europejskiego Obserwatorium Południowego w 2004 roku. Błąd ten nie umknął
uwadze NASA, która napisała co następuje:
2M1207b jest pierwszą bezpośrednio sfotografowaną
egzoplanetą i pierwszą odkrytą egzoplanetą, krążącą wokół brązowego karła. Po
raz pierwszy została sfotografowana przez VLT w 2004 roku.
Ten niewielki z pozoru błąd kosztował Alphabet Inc (holding
Google) 100 miliardów wartości rynkowej (akcje firmy spadły o 9%). SI od Google
ma więc jeszcze sporo braków i sporo brakuje jej do tego, co prezentuje obecnie
ChatGPT.
Apple zawsze znajdzie sposób, żeby dodatkowo zarobić na
swoich produktach. Nie inaczej podobno jest i tym razem. Według krążących po
sieci
plotek Apple
zamierza w dość pokrętny sposób zaimplementować złącze USB-C do swoich nowych iPhone’ów.
USB typu C ma pojawić się już w kolejnych iPhone’ach (z
serii 15). Apple nie byłoby jednak sobą, gdyby można było ładować taki telefon
jakimkolwiek kupionym wcześniej kablem. Co to to nie. Apple ma swoje sposoby i według
pogłosek zamierza z nich skorzystać.
Chodzi o zainstalowanie w nowych telefonach specjalnego
czipa uwierzytelniającego. Jego zadaniem będzie sprawdzanie kompatybilności
nowych akcesoriów i ich producenta. Podobne rozwiązania są już stosowane w
innych urządzeniach ze złączem USB-C, jak na przykład w tabletach iPad.
O co dokładnie chodzi? Czy będą nałożone jakieś ograniczenia
na użytkowników nieoryginalnych urządzeń peryferyjnych? Na ten moment nie
wiadomo. Miejcie również na względzie to, że póki co jest to tylko
niepotwierdzona oficjalnie plotka.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą