W dzisiejszym odcinku kupimy używane przez Steve'a Jobsa sandały, będziemy wyciągać dane z Facebooka i razem z Cristiano Ronaldo pobijemy rekord Instagrama.
No to nieźle się bawią w tej Mecie. Według najnowszych
ustaleń, Zuckerberg i spółka
zwolnil w trybie pilnym kilkanaście osób, ponieważ odpowiedzialne one były za sprzedawanie
prywatnych i poufnych danych użytkowników serwisów należących do Mety hakerom.
Dotyczyło to oczywiście głównie Instagrama oraz Facebooka. Pracownicy
pozyskiwali dane za pomocą mechanizmu Oops (Online Operations). Służy on do
odzyskiwania i resetowania haseł użytkowników, kiedy inne metody i próby
odzyskania hasła zawiodą.
Oops pierwotnie miał służyć pracownikom firmy oraz ich
rodzinom i przyjaciołom. Niektórzy używali go jednak do resetowania haseł
użytkowników, bez podania im nowego hasła. Nowe hasło otrzymywali oczywiście
hakerzy. Pracownicy Mety otrzymywali za to m.in. bitcoiny.
Cristiano Ronaldo nie ma ostatnio najlepszego okresu w swoim
życiu. Jednak na uwagę zasługuje fakt, że jako pierwszy (i jedyny) człowiek na
świecie przebił on magiczną barierę na
Instagramie. Piłkarza obserwuje
już ponad 500 mln osób.
Cristiano nie od razu pochwalił się swoim wyczynem. Najwidoczniej
zajęty był przygotowaniami do swojego pierwszego meczu na mistrzostwach świata
w piłce nożnej w Katarze. W końcu jednak nadrobił zaległości i wrzucił krótkie
wideo.
NordPass, jak co roku, przygotował listę najpopularniejszych
i zarazem najgorszych haseł 2022 roku. Wiele pozycji pokrywa się z tymi
ubiegłorocznymi. Jak widać, upodobania użytkowników nie zmieniają się aż tak
bardzo. Przejdźmy jednak do topki:
Miejsce pierwsze zajmuje po prostu „password” (ang. hasło).
Jak podaje NordPass, hasło to jest oczywiście bardzo łatwe do złamania. Na kolejnych
miejscach uplasowały się „123456” oraz „123456789”. Pewnie stosowane zależnie
od tego, jak długie hasło jest wymagane. Na dalszych miejscach znalazły się
hasła takie jak „guest” (ang. gość), „qwerty” czy „12345678”.
Pełną listę haseł znajdziecie
tutaj.
Być może nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale największa
fabryka produkująca iPhone’y od Apple znajduje się… oczywiście w Chinach. A
konkretnie w Zhengzhou i należy ona do Foxconnu. Pewnie też nie zdajecie sobie
z tego sprawy, ale w wielu częściach Chin panują obecnie dość ostre obostrzenia
związane z pandemią Covid-19. Takie obostrzenia obowiązują m.in. właśnie we
wspomnianym wcześniej Zhengzhou.
W związku z powyższym w fabryce zastosowano tzw. obieg
zamknięty. Pracownicy mieszkają w fabryce, żyją w fabryce, jedzą w fabryce i
spędzają tam swój wolny czas. Wszystko po to, aby fabryka mogła cały czas
funkcjonować, mimo panujących obostrzeń.
Nie wszystko jednak idzie najlepiej. Pracownicy postanowili
bowiem się
zbuntować.
Dochodzi nie tylko do wielu protestów (winne jest m.in. kiepskiej jakości
jedzenie oraz brak obiecanych przez pracodawców premii), ale również do ostrych
zamieszek.
Sprawa jest całkiem poważna. Policja tłumi zamieszki m.in.
za pomocą gazu łzawiącego. Z kolei hashtag #FoxconnRiots został całkowicie
ocenzurowany przez rząd na portalu Weibo.
Przypomnę tylko, że regularnie w fabryce Znengzhou pracuje
ponad 200 tys. osób.
Steve Jobs. Jeden z założycieli firmy Apple. Niektórzy
mówią, że wizjoner, inni nazywają go wręcz prorokiem technologii. Nic zresztą
dziwnego, facet ubierał się dość dziwnie, a na dodatek nosił bez przerwy te
swoje sandały… no właśnie. Sandały, które zostały ostatnio wystawione na aukcję
i sprzedane za zawrotną wręcz cenę.
Mowa o sandałach, które Jobs nosił w latach 70. i 80. ubiegłego
wieku. Sandały zachowały m.in. odcisk stopy Jobsa, a sam założyciel Apple miał
je na sobie w wielu kluczowych momentach swojej kariery.
Steve Jobs nosił te sandały w wielu kluczowych momentach w
historii Apple (...). W 1976 roku wraz ze współzałożycielem Apple, Steve'em
Wozniakiem, wymyślił początki komputera Apple w garażu w Los Altos, od czasu do
czasu nosząc dokładnie te sandały.
No ale przejdźmy do rzeczy. Takie sandały kosztują obecnie w
sklepach około 125 dolarów. Wiem, że to dużo, ale to naprawdę dobre, wygodne i
cenione sandały firmy Birkenstock. Z kolei te noszone przez Jobsa ostatecznie
sprzedały się za…
218 750 dolarów. Tak, dobrze widzicie. Sandały poszły za niemal milion złotych.
Chociaż nikogo nie powinno to dziwić… nie takie rzeczy i nie
za takie pieniądze się sprzedawały.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą