I znów my pytamy, a bojownicy opowiadają. Tym razem byliśmy ciekawi w kwestii mandatów, jakie otrzymaliście. Zatem nie przedłużając, oto Wasze opowieści.
W dzisiejszym odcinku dowiemy się, jak kręcono pewną scenę seksu, sprawdzimy sobie widownię „Rodu smoka” i przełamiemy pewien schemat w konwencji Gwiezdnych wojen.
#1. Widownia „Rodu smoka” jest potężna
W przypadku nowych seriali często bywa tak, że ich
popularność maleje z każdym kolejnym odcinkiem. Wyjątkiem od tej reguły jest z
pewnością „Ród smoka”, który kilka tygodni temu zadebiutował na HBO Max.
„Ród smoka” stanowi spin-off „Gry o tron”. Jego akcja dzieje
się znacznie wcześniej, niż miało to miejsce w przypadku „Gry o tron”, kiedy
Siedmioma Królestwami rządzili Targaryenowie na swoich smokach.
Jeśli chodzi o „Ród smoka”, to każdy kolejny odcinek
gromadzi coraz większą widownię. Według najnowszych danych
piąty odcinek może pochwalić się widownią większą o 3% w porównaniu do odcinka
trzeciego. Udało się również ustalić średnią liczbę oglądających każdy z
odcinków serialu. W samych tylko Stanach Zjednoczonych „Ród smoka” oglądany
jest przez 29 mln widzów na wszystkich platformach, co robi naprawdę ogromne
wrażenie.
#2. „Andor” to pierwszy taki serial z uniwersum Gwiezdnych
wojen
Na platformie „Disney+” pojawił się kolejny serial ze świata
Gwiezdnych wojen. Mowa o „Andorze” z Diego Luną w roli głównej. Dla twórców
serial ten jest na swój sposób historyczny i łamie pewną konwencję.
W serialu pojawiło się bowiem pierwsze przekleństwo w
świecie Gwiezdnych wojen. Być może nie zwróciliście na to uwagi, ale
w żadnej innej produkcji z grupy Star Wars żaden z bohaterów nie rzucał
wcześniej mięsem.
Ma to wprowadzić pewien powiew świeżości i podkreślić, że
„Andor” skierowany jest przede wszystkim do dorosłego odbiorcy. O jakich jednak
słowach mowa? Kiedy jedna z postaci epizodycznych zdaje sobie sprawę z
nieciekawej sytuacji, w jakiej się znaleźli, rzuca tekstem:
Sh*t, we're under siege.
#3. Twórcy filmów o Harrym Potterze usunęli scenę „odkupienia”
Draco Malfoya
Draco Malfoy rozwijany był przez J.K. Rowling jako postać
tragiczna, zawieszona gdzieś między dobrem a złem. Wielokrotnie mogliśmy
oglądać sceny, w których chłopak ewidentnie wahał się, zanim zrobił coś
naprawdę złego. Można więc śmiało założyć, że gdzieś w jego wnętrzu tkwiło
dobro.
Udowadnia to też scena, która od pewnego czasu zaczęła
krążyć po sieci. Jest to fragment z „Insygniów śmierci II”. Chodzi o wielką
bitwę ze Śmierciożercami i z Voldemortem. W pewnym momencie Draco rusza w
stronę Harry’ego, aby rzucić mu różdżkę, za pomocą której może walczyć z
Voldemortem. Zobaczcie sami:
https://youtu.be/G5LaoL6xSs8,
Scena z niewiadomych przyczyn nie trafiła do ostatecznej
wersji filmu. Oczywiście Malfoy w ten sposób zapewne nie odkupiłby swoich
wszystkich win, jednak na pewno byłby o krok bliżej, aby tego dokonać.
#4. Margot Robbie wyznała, że na planie filmu „Barbie”
doświadczyła najbardziej upokarzającej rzeczy w swoim życiu
Margot Robbie była niedawno gościem w programie Jimmy’ego
Fallona. Aktorka opowiadała oczywiście o swoim najnowszym filmie „Barbie”,
gdzie wcieliła się w tytułową bohaterkę. Robbie zdradziła, że to właśnie w
trakcie zdjęć do jednej ze scen doświadczyła najbardziej upokarzającego
momentu w swoim życiu.
Wyglądamy, jakbyśmy się świetnie bawili, ale w
rzeczywistości umieraliśmy w środku. Myślałam sobie wtedy, że to najbardziej
upokarzający moment w moim życiu.
Kiedy Fallon zapytał, czy Robbie spodziewała się, iż zdjęcia
trafią do sieci i rozejdą się w taki sposób, odpowiedziała:
Wiedziałam, że mamy trochę plenerów do nakręcenia w LA.
Wiedziałam, że istnieje ryzyko, że zostaniemy sfotografowani.
Prawdopodobnie będzie tam mały tłum ludzi, którzy zwrócą na
nas uwagę. Bo wiesz, trochę się wyróżnialiśmy w tych strojach.
Wiedziałam, że ludzie zwrócą na nas uwagę i pewnie jakieś
zdjęcia pojawią się w sieci, ale nie na taką skalę. To było szaleństwo. Setki
ludzi gapiących się na nas.
Film „Barbie” opowiada o losach tytułowej lalki, która
postanowiła opuścić Barbieland i udać się do prawdziwego świata. Produkcja
trafi do kin w lipcu przyszłego roku.
#5. Filmowy partner Jennifer Lopez wyjawia, w co go
wyposażono w trakcie sceny seksu
Wyobraźcie sobie, że jesteście początkującym aktorem i
dostajecie rolę swojego życia. Macie zagrać młodego chłopca u boku samej
Jennifer Lopez. Brzmi jak mokry sen każdego nastolatka. Potem robi się jeszcze
ciekawiej, bo wychodzi na jaw, że to thriller erotyczny, a wy macie wystąpić w
scenie seksu z główną bohaterką.
Okazuje się jednak, że wcale nie było to spełnieniem marzeń
młodego mężczyzny – a przynajmniej tak twierdzi Ryan Guzman, który wcielił się
w rolę ucznia w thrillerze z 2015 roku zatytułowanym „Chłopak z sąsiedztwa”.
Fabuła filmu opowiada o 19-latku, który po jednonocnej
przygodzie ze swoją nauczycielką zaczyna mieć na jej punkcie niebezpieczną
obsesję.
Kiedy przyszło do kręcenia intymnej sceny, Jennifer
otrzymała wszystkie fajne i pomocne gadżety, dzięki którym mogła poczuć się
nieco bardziej komfortowo w tej krępującej sytuacji. Guzman z kolei dostał
tylko coś na kształt skarpety zakrywającej jego męski atrybut i… specjalnego
„krawata” do zawiązania na penisie.
Rola krawata jest bardzo prosta. W głównej mierze chodzi o
to, aby ograniczyć dopływ krwi do narządu, przez co łatwiej aktorowi nad nim
zapanować. Dodatkowo ma on za zadanie utrzymać genitalia na swoim miejscu – z
dala od Jennifer.
Guzman wyznał, że dodatkowo czuwali nad nimi specjalni
„strażnicy”. Ich celem było dopilnowanie, aby wszystko przebiegało zgodnie z
założeniami. Jennifer miała niemal na każdej części swojego ciała specjalny
materiał, dzięki któremu Guzman nie dotykał jej po nagiej skórze.
Wszystko było przeprowadzone w profesjonalny sposób, a
aktorzy mieli zachować wszystkie szczegóły w tajemnicy, jednak Ryan postanowił
się wygadać.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą