A dzisiaj dwie cudowne mamusie powalczą o tytuł „Matki roku, książę Karol nie będzie miał problemów, żeby brać pieniądze z szemranych źródeł, a poseł Braun zagości w białoruskiej telewizji.
Być może nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale Związek
Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) jakieś tam pieniądze ma i te pieniądze od czasu
do czasu postanawia w coś zainwestować. W 2021 roku padło na produkty firmy
Stilnovisti,
a konkretnie na whisky znajdującą się jeszcze w beczkach, w które ZNP wpompował
niemal 250 tys. złotych.
Firma zapewniała, że inwestycja w alkohol jest pewna,
ponieważ jest ona niezależna od rynków finansowych, więc nawet kryzys gospodarczy
nie będzie miał wpływu na jej wartość. Okazuje się jednak, że jakiś tam wpływ
chyba miał, ponieważ firma Stilnovisti ma na tyle poważne problemy, że wartość
inwestycji ZNP spadła obecnie do zera.
Po publikacji artykułu wylało się niezłe szambo i ZNP musiał
się tłumaczyć ze swoich działań:
W związku z publikacją portalu Wirtualna Polska opisującą
inwestycję ZNP w produkty kolekcjonerskie informujemy, że ta legalna inwestycja
została sfinansowana ze środków pochodzących z działalności gospodarczej, a nie
statutowej. W chwili obecnej toczy się postępowanie prokuratorskie w sprawie
Stilnovisti, w którym związek ma status jednego z pokrzywdzonych. Dlatego nie
jest uprawnione stwierdzenie, że związek realnie stracił zainwestowane
pieniądze. Związki zawodowe mogą inwestować, a inwestycja oferowana przez firmę
Stilnovisti była i jest legalna.
Masz już dość tego, że bez przerwy zapominasz wziąć z domu swojej karty Moja Biedronka, Lidl Plus, Cash coś tam, czy co innego oni jeszcze tam
wymyślili, przez co przegapiasz ważne dla ciebie promocje w sklepie? Ten koleś
znalazł rozwiązanie tego problemu! Wytatuował sobie kod QR swojej karty na
nadgarstku.
I to nie są żarty.
Dean Mayhew, bo to o nim mowa, zapłacił
blisko 200 funtów za tatuaż swojej karty Clubcard. Chłopak miał po dziurki w
nosie swojego zapominalstwa, więc postanowił sprawić, aby jego karta była
zawsze z nim.
TikTok, na którym mężczyzna chwali się swoim nowym tatuażem,
stał się prawdziwym viralem w sieci. Widzimy na nim dumnego pomysłodawcę oraz
wykonawcę. W późniejszych scenach mężczyźni udają się do najbliższego sklepu
Tesco, aby wypróbować swoje dzieło. Na początku okazuje się, że tatuaż jest zrobiony
w niefortunnym miejscu, ponieważ Dean nie jest w stanie tak wygiąć swojej ręki,
aby sięgnąć do skanera. Na szczęście z pomocą przychodzi kasjer, który
ręcznie skanuje kod i wszystko kończy się dobrze.
Dean jest zachwycony swoim nowym tatuażem:
Kocham go! Używam go cały czas. Używam go każdego ranka,
kiedy idę przed pracą na zakupy. To jedna z tych rzeczy, dzięki którym mogę
sprawić, że na twarzach innych ludzi zagości uśmiech.
Dean przyznał nawet, że ostatnio jedna pani była pod takim
wrażeniem, że postanowiła zrobić sobie z nim zdjęcie.
Poseł Grzegorz Braun pewnie pęka z dumy, ponieważ ktoś raczył docenić jego starania. Mowa o projekcie „Stop
ukrainizacji Polski”, nad którym dyskutował niedawno powołany przez posła Parlamentarny
Zespół ds. Stosunków Międzynarodowych oraz Interesów Polski i Polonii. Działania
posła Brauna w końcu zostały zauważone i na swój sposób docenione. Niestety nie
w Polsce, a na Białorusi.
W państwowej telewizji u naszych wschodnich sąsiadów toczyła
się niedawno zażarta dyskusja dotycząca niecnego planu Polaków, aby
podporządkować sobie Ukrainę. Według obecnych tam gości już teraz w sklepach w
obwodzie lwowskim i tarnopolskim obecne są ceny zarówno w hrywnach, jak i w
złotówkach. Dodatkowo poruszono temat „porozumienia między Dudą i Zełeńskim”
oraz chęci nadania praw wyborczych obecnym w Polsce Ukraińcom.
Jeden z gości w pewnym momencie zauważył, że nie wszyscy są
tak pozytywnie nastawieni do tych zmian, że jego „koledzy z polskiego
Sejmu” organizują przedsięwzięcie pod nazwą „Stop Ukrainizacji Polski”.
Posłuchajcie zresztą sami:
Dorota Gardias, lepiej znana szerszej publice jako pogodynka
TVN-u, udostępniła ostatnio w swoich mediach społecznościowych materiał sponsorowany
(który swoją drogą chyba zapomniała odpowiednio oznaczyć), na którym pokazuje
swoją córkę na fotelu pasażera. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że córka jest wręcz książkowym przykładem tego, jak nie powinno się siedzieć w
samochodzie.
Na samym początku uwagę przykuwają stopy dziewczynki, które
znajdują się na desce rozdzielczej. Mała chyba nie słyszała historii o
dziewczynach, których kolana dosłownie wbijały się w głowę, kiedy wystrzeliwała
poduszka powietrzna. Jakby tego było mało, to dziewczynka ma dodatkowo
niepoprawnie zapięte pasy.
Pani Gardias chyba nie zwróciła na to uwagi, zajęta była bowiem
filmowaniem wnętrza swojego mercedesa, kiedy sama siedziała za kółkiem!
Na Wyspach w ostatnich dniach kręci się niezła
afera.
Okazało się bowiem, że w roku 2013 Fundusz Charytatywny Księcia Walii (PWCF)
przyjmował grube miliony funtów od rodziny Osamy bin Ladena, a konkretnie od
braci Bakra oraz Shafiqa.
Podobno darowizny ostatecznie zostały przyjęte mimo sprzeciwu
doradców. Zarząd powierniczy stwierdził bowiem, że czyny jednego członka rodziny
nie mogą splamić jej dobrego imienia. Poza tym wszystko zostało zrobione zgodnie
z prawem, więc o co w ogóle całe to zamieszanie?!
Tak naprawdę cała sprawa pewnie przeszłaby bez echa, jednak
została ona odgrzebana w związku z niedawnymi kontrowersjami związanymi z Fundacją.
Otóż zaledwie miesiąc temu książę Karol przyjął milion euro od szejka Hamada
bin Dżasima bin Dżabera al-Taniego – byłego premiera Kataru – rzekomo w zamian za
przywileje i brytyjskie obywatelstwo. Śledztwo w tej sprawie wciąż jest w toku.
Okazuje się, że pani Dorota Gardias ma sporą konkurencję do
tytułu Matki Roku. Jest nią Lena, mama 3-letniej Wiktorii, która mimo młodego
wieku zebrała już sporą liczbę obserwujących na
Instagramie, dzięki czemu
zgarnia konkretne współprace z dużymi markami, a co za tym idzie na pewno
również konkretne pieniądze.
Konto 3-latki obserwuje ponad 42 tysiące osób. I choć w
porównaniu do innych celebrytek wydaje się to być dość małą liczbą, to jednak
pamiętajmy, że branża „parentingowa” nie ma aż tak wielkich zasięgów, jak
choćby Friz i jego Ekipa. Można więc śmiało powiedzieć, że Wiktoria jest pełnoprawną
influencerką, choć pewnie nawet jeszcze nie potrafi poprawnie wymówić tego
słowa.
Internauci są oburzeni postawą matki Wiktorii z dwóch
powodów. Po pierwsze, niemal każdy post na Instagramie małej jest postem
reklamowym, choć żaden z nich nie jest odpowiednio oznaczony. A po drugie pozy,
w jakich dziewczynka jest ustawiana do zdjęć i makijaż (!!!), w jakim
występuje, po prostu nie pasują do jej młodego wieku (i to delikatnie mówiąc).
Jeśli jednak będziecie chcieli przyjrzeć się działaniom
Leny, to niestety będziecie musieli zaobserwować Wiktorię na Instagramie,
bowiem w związku z lawiną negatywnych komentarzy, mamusia zdecydowała się
ustawić konto na prywatne.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą