W dzisiejszym odcinku poznamy tytuły nadchodzących dodatków do Cyberpunka 2077, sprawdzimy, jak sprzedaje się nowa konsole PS5 i powalczymy ze streamami z basenów.
Z Epic Games Store po raz kolejny coś wyciekło… tym razem
dotyczy to
nadchodzących DLC dla gry Cyberpunk 2077. Od dłuższego czasu wiadomo
już było, że jakieś DLC będą. Swego czasu pojawiły się nawet pewne przecieki,
jednak CDPR szybko je zdementował. Tym razem sprawa wygląda nieco
inaczej…
Użytkownik Reddita znany jako
PricklyAssassin dostał w swoje ręce
narzędzie dające użytkownikom EGS-a część narzędzi
zarezerwowanych jedynie dla
administratorów. Mowa m.in. o dostępie do podglądu katalogów plików dla każdej
gry na platformie. Wśród nich znalazł się oczywiście Cyberpunk, którego katalogi
skrywają kilka ciekawostek.
Pierwszą z nich są tytuły potencjalnych
DLC
przygotowywanych dla Cyberpunka. Wśród nich znalazły się m.in.:
- Body Shops Expansion - 20GB (darmowe DLC)
-
Fashion Forward - 20GB (darmowe DLC)
-
Gangs of the Night City - 20GB (darmowe DLC)
-
Body of Chrome - 20GB (darmowe DLC)
-
Rides of the Dark Future - 20GB (darmowe DLC)
-
The Relic - 30GB (darmowe DLC)
-
Neck Deep - 30GB (darmowe DLC)
-
Night City Expansion - 30GB (darmowe DLC)
Jak widzicie,
każdy z dodatków zajmuje sporo miejsca, więc
nie będą to tylko jakieś poprawki kosmetyczne. Z niektórych tytułów można nawet
domyślić się, co będzie treścią danego DLC.
Z wycieku wynikło również, iż
w najbliższej przyszłości
możemy spodziewać się kolejnej dużej aktualizacji w grze, która zwiększy jej
stabilność i wyeliminuje kolejne błędy techniczne. Według użytkownika
przewidziana została ona na czerwiec tego roku.
Oby jej wprowadzenie nie zaliczyło jakiegoś opóźnienia,
bowiem
Cyberpunka można było ostatnio kupić w polskich sklepach nawet za 89 zł.
Biorąc pod uwagę, iż cena startowa tytułu wynosiła ponad 200 zł, to mamy tu do
czynienia ze sporą obniżką.
Sukces konsol od Sony w dużej mierze opiera się na tytułach ekskluzywnych – a więc grach dostępnych jedynie na konsolę
PlayStation. Na ostatniej konferencji związanej z publikacją rocznych wyników
finansowych firmy, szefostwo ujawniło, iż
zamierza mocno zwiększyć inwestycję w
tytuły ekskluzywne.
Dyrektor finansowy
zdradził,
iż w tym roku na ten cel
zamierza przeznaczyć o 20 mld jenów więcej niż w roku
poprzednim. Co w przeliczeniu daje nam około 183 mln dolarów.
Jest to może dość agresywna taktyka, jednak Sony musi podjąć
rękawicę rzuconą przez innych producentów, jeśli nie chce pozostać w tyle.
PlayStation 4 była jedną z najlepiej sprzedających się
konsol Sony w historii. Lepsza od niej była jedynie konsola drugiej generacji.
Wiele jednak wskazuje na to, iż
najnowsze dzieło Sony może przebić nie tylko
PS4, ale również PS2.
Jak wynika z
raportów finansowych, Sony
do końca marca sprzedało aż 7,8 mln egzemplarzy PS5, z
czego 3,3 mln pochodziło jeszcze z poprzedniego kwartału fiskalnego. Oznacza
to, iż PS5 osiąga znacznie lepsze wyniki od poprzedniczki, która w analogicznym
okresie rozeszła się w liczbie 7,6 mln egzemplarzy. Pomyślcie, co by było,
gdyby konsola była na dodatek normalnie dostępna…
Mamy jednak również smutne wieści. Przedstawiciele Sony
nie
przewidują zwiększenia produkcji konsol PS5. Nie wynika to oczywiście z ich złej
woli, a jedynie m.in. z braku półprzewodników. Winni braku dostępności konsol są również scalperzy, którzy wykupują całe zapasy PS5, aby następnie
sprzedać konsole drożej.
Rzadko zdarza się, aby sam szef dużej korporacji zgodził się
na obniżenie własnej pensji. Na taki ruch zdecydował się jednak szef Activision
Blizzard – Bobby Kotick. Nie myślcie jednak, że Kotick wspaniałomyślnie
powiedział: dziękuję, to za dużo…
Wszystko to wynika najprawdopodobniej
z nacisku udziałowców i
wygasającej umowy wiążącej Koticka z Activision Blizzard.
To właśnie w myśl
nowego kontraktu pensja
Koticka zostanie obniżona o połowę – czyli do poziomu 875 tys. dolarów w skali
roku. Kotick zrzekł się również listopadowej i grudniowej wypłaty z 2020 roku,
a dodatkowo redukcji ulegną również wszelkie bonusy, jakie do tej pory
otrzymywał.
Cała afera – której rezultatem było obniżenie zarobków szefa
firmy – miała związek z tym, że Kotick po prostu zarabiał bardzo dużo, podczas
gdy
firma szukała sposobów na cięcie kosztów w postaci zwalniania pracowników
niższego szczebla.
Najpierw trwające kilka tygodni streamy, na których „gwiazdy
Twitcha” głównie śpią, a teraz to – czyli streamy z basenów. Nie ma co się oszukiwać,
Twitch już od dawna przestał opierać swoją egzystencję na grach komputerowych.
Teraz w modzie jest co innego.
Zacznijmy jednak może od tego, czym są te basenowe
transmisje na żywo (zwane „hot tub mety”). Polegają one po prostu na tym, że
ponętne streamerki siedzą sobie w basenie (lub w jacuzzi) w stroju kąpielowym i
prowadzą jakąś interakcję z widzami.
Co jednak w tym złego? Przecież młodzież może
pooglądać sobie dziewoje w strojach kąpielowych na normalnym basenie w ich mieście (kiedy tylko te
zostaną znów otwarte). Otóż nie wszystkim to odpowiada. Tego typu transmisje
najczęściej są nacechowane seksualnie. Streamerki pochylają się, udają, że coś
im upadło, szukają takiego kadru, aby ten jak najlepiej prezentował ich „walory”
itd. No a takie rzeczy dobrze się sprzedają i fajnie się je ogląda. Nic więc
dziwnego, że młodzież (i nie tylko) zgromadzona przed komputerami woli takie
streamerki od nudnych streamerów grających w LoL-a.
Społeczności jednak to się nie podoba i poprzez nacisk stara
się
wywołać jakąś reakcję ze strony administracji Twitcha. Póki co nie przynosi
to zadowalającego rezultatu. Jak na razie właściciele platformy zdecydowali się
jedynie dodać przycisk „nie interesuje mnie to”, który możemy kliknąć, widząc
jakiś stream, lub kiedy wyświetla nam się on w proponowanych. Oczywiście pomoże
to algorytmowi w dobieraniu nieco bardziej odpowiednich dla nas treści, jednak
nie rozwiązuje problemu streamów z basenu (i im podobnych).
Jak więc sobie z tym poradzić? Zdaniem niektórych
użytkowników
Twitch powinien przestać udawać, że problemu nie ma i zaakceptować
treści 18+ (no i może poprawić weryfikację wieku użytkowników). Na platformie i
tak jest już wiele zawartości, która nie nadaje się dla dzieci, jednak nikt
tego nie zgłasza, bo ludzie po prostu chcą to oglądać – i tyle.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą