7 pozornie drobnych błędów matematycznych, które… poskutkowały katastrofami
Adieu
·
21 kwietnia 2020
72 213
295
42
Nie myli się tylko ten, kto nie robi nic. W tych przypadkach jednak aż trudno uwierzyć, że do takich pomyłek doszło – zwłaszcza że za każdą odpowiedzialni byli bardzo dobrze wykształceni i doświadczeni ludzie.
Starcy pamiętają jeszcze skrzek towarzyszący wczytywaniu się gry
na 8-bitowym Atari, inni na PSP zdarli sobie opuszki palców, a
współczesne małolaty nauczyły się obsługi konsoli zanim udało
się im opanować trudną sztukę defekacji do nocnika. Gry
komputerowe towarzyszą nam od kilku już dekad i w zasadzie trudno
sobie wyobrazić świat bez wirtualnej rozrywki. Oto kilka faktów ze
świata dawnych i nieco bardziej współczesnych cyfrowych zabijaczy
czasu.
Bijatyka, która
osiągnęła największy sukces w historii, a przy okazji wywołała
wyjątkowo piekący ból zadków wśród obrońców dziecięcej
moralności, to gra, która powstała w czasie zaledwie 10 miesięcy!
Nad „Mortalem” pracowały głównie cztery osoby (dla porównania –
przy trzecim „Wiedźminie” w pocie czoła przez grubo ponad trzy
lata siedziała ekipa złożona z 250 osób!), a przez pierwsze pół
roku projekt ten nie miał nawet nazwy.
Parę miesięcy po premierze sprzedane już były trzy miliony egzemplarzy „Mortal Kombat”!
Początkowo wydana
w Japonii pierwsza część legendarnej serii nosiła tytuł
„Biohazard”. Kiedy jednak gra miała mieć premierę w USA,
postanowiono przemianować ją na „Resident Evil”. Po prostu
istniała już pewna produkcja o takim tytule, a ponadto tak też
zwała się znana amerykańska grupa metalowa.
Większość graczy,
którzy mieli przyjemność zapoznać się z tym tytułem, pewnie
pamięta dość pokraczne i często trącące żenadą…
teksty
wypowiadane przez bohaterów. Cóż, ten element „Resident Evil”
był wybitnie niedopracowany. W 2008 roku "growa" edycja Księgi
Guinnessa wyróżniła tę kultową produkcję tytułem rekordzisty w
„Najgorszych dialogach w historii gier komputerowych”. A mogło
być jeszcze gorzej! Twórcy "Residenta" chcieli, aby w tłumaczonej
na język angielski wersji ich programu to japońscy aktorzy
podkładali głosy bohaterom...
Skoro mowa o słynnej
Księdze rekordów Guinnessa, to wspomnijmy jeszcze o innym programie,
który piastuje tam zaszczytne miejsce. Mowa o „Space Invaders” –
jest to produkcja z 1978 roku, która ma tytuł „Najważniejszej
gry na automaty”. O jej popularności niech świadczy fakt, że do
2007 roku firma Taito, która to stała za tym dziełem,
zarobiła na
„Kosmicznych Najeźdźcach” pół miliarda dolarów! Dużą
zasługą tego sukcesu jest bardzo ciekawy mechanizm rozgrywki –
dopóki na planszy jest wielu przeciwników, akcja toczy się dość
wolno. Jednak kiedy zaczniemy strącać kolejnych wrogów, okaże
się, że gra przyspiesza coraz bardziej.
To utrudnienie nie
było jednak w planach twórcy tego hitu. Tomohira Nishikada opracowywał
tę grę na procesor Intel 8080. Okazało się, że sprzęt ten nie
dawał sobie rady z szybkim wyrenderowaniem dużej ilości ruchomych
elementów na planszy. Kiedy jednak takich obiektów było mniej, te
przemieszczały się już szybciej. Ten ewidentny błąd Nishikada
chciał naprawić, jednak ostatecznie uznał, że taki mechanizm może
uatrakcyjnić rozgrywkę i sprawić, że ta będzie większym
wyzwaniem dla graczy.
W plebiscycie na
najbardziej „ikoniczne” zarosty w popkulturze, bujne wąsiwo
włoskiego hydraulika na pewno zajmowałoby wysoką pozycję. Mario
po raz pierwszy pojawił się na monitorach przedpotopowych konsol i
automatów dokładnie 40 lat temu. Zanim jednak dostał szansę
zabłyśnięcia w grze nazwanej jego imieniem, niewysoki wąsacz był
bohaterem produkcji „Donkey Kong” – produkcji, która
pierwotnie miała traktować o przygodach marynarza Popeye’a, ale
programistom
nie udało się dostać praw do wykorzystania tej
postaci. Powstał więc projekt ludzika zwanego Mario.
Człowiek, który
stworzył tego sympatycznego pikselowego facecika, Shigeru Miyamoto,
przyznał w jednym z wywiadów, że zarówno czapka, jak i wąsik
małego hydraulika to dodatki, które powstały z czystego lenistwa.
Chodziło o to, aby programiści nie musieli zaprzątać sobie głów
projektowaniem animacji ust i włosów bohatera!
W 1986 roku
radziecki programista Wadim Gierasimow miał zaledwie 16 lat, gdy
stworzył pecetowy port „Tetrisa” – gry, która dwa lata
wcześniej napisana została przez Aleksieja Pażytnowa z
moskiewskiego Centrum Komputerowym Akademii Nauk ZSRR. Posunięcie
młodego Rosjanina sprawiło, że „Tetris” szybko dostał się na Zachód i wkrótce doczekał się dziesiątek wersji na inne
platformy. Pażytnow niestety nie zarobił na swoim pomyśle dużych
pieniędzy – zjawisko praw autorskich w ówczesnym Związku
Radzieckim po prostu nie istniało.
Grze w „Tetrisa”
towarzyszy charakterystyczna, wesoła nuta.
To stara rosyjska
ludowa przyśpiewka pod tytułem „Korobeiniki”. Ma ona ciekawą warstwę liryczną, bo traktuje o ulicznym sprzedawcy, który usiłuje
zawrzeć z bardzo ponętną dziewczyną układ, w którym ona
odda mu się w zamian za odpowiednią ilość towarów z jego kramu.
Niewiasta wytrwale odrzuca jego propozycje, ale ostatecznie
zgadza się przyjąć od kupca pierścionek i jak można się
domyślać – poślubić łasego na jej wdzięki handlarza.
Surowa polityka
Nintendo doprowadziła do ocenzurowania niezliczonej ilości
wspaniałych gier na konsole NES i SNES, wliczając w to „Mortal Kombat”, gdzie
okładający się po mordach bohaterowie rozrzucali wokół siebie
obfity pot, a nie czerwoną juchę. Włodarze firmy byli tak cięci na
wszelkie przejawy prezentowanych na ekranie „brzydkich”
zachowań, że przed cenzorskimi nożycami nie ustrzegła się nawet
z pozoru tak niewinna produkcja, jak wydany w 1992 roku „Super Mario
Kart”.
Ta uwielbiana przez
wielu graczy ściganka miała w swoim oryginalnym wydaniu animację,
która bardzo nie spodobała się władzom Nintendo. Otóż po
wygraniu wyścigu Księżniczka oraz Bowser pojawiali się na ekranie
w stanie mocno nietrzeźwym,
poprawiając ów stan pitym z gwinta
szampanem.Jako że jednym z punktów regulaminu firmy był
kategoryczny zakaz pokazywania jakiekolwiek bohatera pijącego
alkohol, scenki te musiały zostać usunięte i zastąpione innymi.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą