Pracuję w sklepie z używanymi przedmiotami w Australii. Dziś rano, kiedy otwierałam sklep, zauważyłam róg tego wypalanego obrazu. Od razu wiedziałam, że to dzieło mojej mamy, która zmarła w 2005 roku. Nawet nie musiałam patrzeć na podpis. Obraz ma co najmniej 29 lat, ostatnio widziałam go gdzieś około 1991 roku. Obecnie mieszkam ok. 1,5 godziny drogi od miejsca, w którym moja mama mieszkała całe życie. W dodatku 3 dni temu miałam urodziny i czuję się, jakby mama właśnie złożyła mi życzenia i dała w prezencie coś, co sama zrobiła. Jestem niesamowitą szczęściarą, aż musiałam się sama uszczypnąć.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą