Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Nie wiesz, co zrobić dzisiaj na obiad? Sprawdź poniższe propozycje...

52 934  
132   44  
Tym razem trochę zaskakujących faktów, niezbyt przydatnych life-hacków oraz kulinarnej historii.

#1. Pizza na surowo



Z jakiegoś powodu ludzkość – przynajmniej w swojej internetowej części – podzieliła się na dwa obozy. Tych, którzy są skrajnymi przeciwnikami ananasa na pizzy i tych, którzy mają to totalnie gdzieś. Warto zauważyć, że mamy większe zmartwienia… jak wynaleziona w Toronto – ale przez japońskiego szefa kuchni – pizza-sushi. Spód zrobiony jest ze smażonego ryżu. Na wierzch nakłada się dodatki znane z bardziej tradycyjnego sushi – surową rybę, chwasty wodorosty, wasabi oraz – żeby nie było za smutno – majonez. Całość wygląda mocno osobliwie, ale nie powinna smakować źle – zwłaszcza gdy zamknie się oczy. Co ciekawe, pizza-sushi zdobyła w Toronto sporą popularność, a przez niektórych uznawana jest nawet za jeden z ciekawszych elementów na kulinarnej mapie Kanady.

#2. Sałatka po amerykańsku



Jeśli jakikolwiek naród słynie ze zdrowych sałatek, to na pewno – przy całym swoim zróżnicowaniu – nie są to Amerykanie. Nic więc dziwnego, że to właśnie w Stanach Zjednoczonych powstała „Snickers salad”. I to wcale nie żenujący żart prowadzącego, tylko naprawdę uważana jest za sałatkę. Popularna w stanach Iowa i Indiana, składa się z pokrojonych batonów, zielonych jabłek (oryginalnie Granny Smith), bitej śmietany, puddingu oraz ewentualnie innych, generalnie słodkich dodatków. I choć generalnie brzmi jak bardzo osobliwy sposób na poradzenie sobie z gastrofazą, to sałatka Snickers jest w USA całkiem popularna – i spokojnie można znaleźć ją w wielu popularnych książkach kucharskich.

#3. Największe danie świata



Jakie jest największe „pojedyncze” danie świata? Jeśli wierzyć Księdze rekordów Guinnessa, to pieczony wielbłąd „według tradycyjnej beduińskiej receptury”, potrawa przyrządzana na specjalne okazje, jak wesela. Według przepisu, należy ugotować jajka i nadziać nimi rybę, następnie ugotować rybę i nadziać nią kurczaka, którym to później nadziewa się owcę i dopiero tą karkołomną kombinacją nadziewa się samego średniej wielkości wielbłąda, którego później dusi się w wodzie i podaje z jajkami i orzechami. I choć przepis jest popularny w internecie, a także znaleźć można go w niektórych książkach, to – ku rozpaczy amatorów mięsa w każdych ilościach – powstał jako nieco złośliwy żart… kilku ekonomistów, którzy zabrali się za przygotowanie międzynarodowej książki kucharskiej. Internetowa zasada „pics or didn’t happen” istotnie podważa legendę nadziewanego wielbłąda – choć trzeba przyznać, że autorzy mieli poczucie humoru.

#4. Herbata „parzona” na zimno



Wiele osób nie jest w stanie wyobrazić sobie dnia bez przynajmniej jednego kubka herbaty. Wiosną, jesienią czy zimą – żaden problem. Ale kiedy temperatura za oknem sięga trzydziestu stopni, a wewnątrz niewielu mniej, uraczenie się wrzątkiem przestaje być tak atrakcyjne. Rozwiązanie? Herbata parzona, a właściwie macerowana na zimno. Wystarczy zalać liście zimną wodą, odstawić do lodówki i… już jakieś dwanaście godzin później można raczyć się zdrowym i smacznym napojem. Ale czy cały dzień na herbatę to nie przesada? W końcu to w zupełności wystarczająco, by przygotować solidny rosół! Istnieje rozwiązanie – urządzenie wykorzystujące ultradźwięki pozwala skrócić macerowanie liści herbaty (oraz ziaren kawy) do zaledwie minuty. Jest różnica!

#5. Aquafaba i krew



W puszce ciecierzycy znajdują się co najmniej dwie rzeczy godne uwagi. Pierwszą jest oczywiście sama ciecierzyca – modna zwłaszcza wśród wielbicieli kuchni wegetariańskiej czy wegańskiej. Drugą – aquafaba, czyli woda czy też płyn, w którym owa ciecierzyca pływa. Warto wiedzieć, że można ją ubić na pianę – jak białka. Dlatego w niektórych przepisach z powodzeniem je zastępuje. Z nieco mniej praktycznych porad – jajko w ciastach czy lodach można zastąpić… krwią. Ze względu na podobną pod pewnymi względami budowę zadziała tak samo. Zresztą to nie przypadek, że właśnie krew znacznie częściej pojawiała się w przepisach sprzed lat.

#6. Kuchnia nie do końca indyjska



Prawdopodobnie najpopularniejszym daniem kuchni indyjskiej jest murg makhani… i choć nazwa ta oczywiście nikomu normalnemu nie mówi absolutnie nic, to już jej angielską wersję – butter chicken – kojarzą wszyscy. „Maślanego kurczaka” wynaleziono przez przypadek pod koniec lat 40. XX wieku, mieszając pozostałości kurczaka z sosem pomidorowym z dodatkiem masła i śmietany. Już jednak inne słynne indyjskie danie – tikka masala – ma zupełnie inne pochodzenie. Najbardziej wiarygodna wersja historii głosi, że powstało w… Glasgow, kiedy kucharz naprędce zaimprowizował sos z zupy pomidorowej i jogurtu do zbyt suchego, zdaniem jednego z klientów, kurczaka.

#7. Rybka pachnie



Ryby – zakładając, że pochodzą z dobrego źródła – są niezwykle zdrowe… i zdecydowanie zbyt mało powszechne w polskiej diecie. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy może być umiarkowanie atrakcyjny zapach roznoszący się po całym mieszkaniu podczas smażenia i utrzymujący się w powietrzu irytująco długo. Okazuje się jednak, że istnieje sposób na to, by sobie z nim poradzić. Wystarczy… dorzucić na patelnię podczas smażenia ryby jeszcze łyżkę masła orzechowego. Które samo w sobie też jest, swoją drogą, bardzo zdrowe, aczkolwiek może nie w nadmiernych ilościach.
11

Oglądany: 52934x | Komentarzy: 44 | Okejek: 132 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

10.05

09.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało