Szukaj Pokaż menu

Rzeczy, których nie widuje się na co dzień XCV - Blizny kobiety, która przeżyła uderzenie pioruna

94 565  
474   31  
W dzisiejszym odcinku m.in. potężny odkurzacz do sprzątania ulic, ośmiornica z dziwną mutacją, częściowa rekonstrukcja zbroi z czasów rzymskich oraz odważny ptak broniący gniazda przed człowiekiem.

Dlaczego wielu fanów Gwiezdnych wojen nienawidzi większości filmów

46 433  
168   113  
Od dwóch dekad (ale ten czas leci) reakcja fanów na niemal każdy film z uniwersum Gwiezdnych wojen jest podobna - część go kocha, a część nienawidzi, co szczególnie mocno nasiliło się po premierach nowej trylogii. Jedni nie mogą zrozumieć drugich, a podziały w fandomie, głównie za sprawą polityki Disneya, są coraz silniejsze.
Ten tekst to opinia własna bojownika WKU77

Bananowa młodzież kontra okrutna rzeczywistość

76 695  
300   41  
Bananowa młodzież wożąca się drogimi furami i przechwalająca się ubraniami marek premium uważa się za lepszą od zwykłych zjadaczy chleba. Czy mają rację? Oczywiście, że nie, a poniższe autentyki tego dowodzą!


#1.

Znałem typa z bogatej rodziny, któremu rodzice kupili drogą furę. Traktował ten samochód jak gówno. Celowo go zajeżdżał, ogólnie rzecz biorąc jeździł tak, by szybko go zepsuć. Był przekonany, że kiedy go zniszczy, starzy kupią mu nowe auto - takie jakie ON będzie chciał.

Cóż, mylił się. Już nigdy więcej nie dostał samochodu. Jeździł autobusem, czasami podwozili go znajomi jeżdżący poobijanymi rzęchami. Był najbardziej wyniosłym pojebem, jakiego w życiu poznałem. Kiedy do kogoś przychodził, brał sobie z lodówki co tylko zechciał, jakby przyszedł do opłaconego specjalnie dla niego bufetu.

#2.

Chodziłem do liceum z synem bogatego, szemranego prawnika zajmującego się odszkodowaniami. Poszedł na studia (średniej wielkości uczelnia w środkowo-wschodnich Stanach Zjednoczonych) i zalał się w trupa (rodzice kupili mu alkohol, bo przecież na pierwszym roku to nic nadzwyczajnego).

Administracja akademika powiadomiła go, że muszą wpisać mu naganę za wniesienie alkoholu na teren budynku. Przywalił dwóm pracownikom, na miejsce wezwano policję. Wybił ząb jednemu z nich. PO JEDNYM DNIU studiów rodzice musieli jechać po niego 7 godzin, by zabrać go z uczelni. Najlepsze jest to, że dostał zakaz opuszczania stanu do czasu rozprawy. Słyszałem, że pracuje teraz fast foodzie.

#3.

Mieszkam w Las Vegas. Gdy pracowałam w hotelu/kasynie, do mojego okienka przybyło stado dziewcząt. Jedna z nich powiedziała, że ma rezerwację na swoje fantastyczne urodziny, za które zapłacił tatuś. Osiemnaste urodziny. Bez nikogo dorosłego. Grupa nastolatek w Vegas.

Żadna z nich nie mogła skorzystać z czegokolwiek, bo nie miały 21 lat. Nie mogłam nawet ich zameldować. Zaczęły się na mnie drzeć, a ja spokojnie wezwałam ochronę. Pracownicy ochrony stwierdzili, że mogą sobie pograć w gry dla dzieci na automatach, albo udać się do hotelu, który przyjmie je mimo że nie są pełnoletnie. Złość przerodziła się w płacz, ale ochroniarza to nie ruszyło.


#4.

Daleki krewny spędził całe studia + jeszcze parę lat ostro balując za 100-120 tysięcy dolarów pensji rocznie, którą dostawał tylko za to, że jego bogaty ojciec był właścicielem firmy. Bez przerwy zwiedzał świat. Bali, Tajlandia, Europa. Co roku latał na Oktoberfest tylko po to, by na miejscu nawalić się jak Messerschmitt.

W wieku 32 lat postanowił osiąść na stałe w okolicy będącej ekskluzywnym amerykańskim ośrodkiem narciarskim i otworzyć firmę ze swoją piękną narzeczoną, która była typową naciągaczką i leciała tylko na jego kasę. Kiedy przystąpił do przetransferowania swoich pieniędzy na swoje amerykańskie konto, okazało się, że na docelowym koncie znalazło się zaledwie kilka tysięcy dolarów. Wściekł się na pracownicę banku, że ta nie przelała całej sumy. Kobieta odparła, że przelała wszystkie pieniądze. Ojciec nie wspomniał, że jakiś czas wcześniej odciął go od "pensji", a typ nawet nie zauważył, że jest bankrutem.

Peszek.

#5.

Pierwszy rok studiów. Koleś mieszkający po drugiej stronie korytarza był rozpieszczonym dzieciakiem z dużego miasta na południu. Kasa starych sypała się na lewo i prawo. Na drugim semestrze idąc z kolegą znalazł leżącą na chodniku książeczkę czekową. Debile postanowili wypisać sobie czek i spieniężyć go w banku. Pracownik przy kasie od razu powiadomił policję i obydwu aresztowano.

Chłopak tylko się śmiał i twierdził, że "tata wszystko załatwi" i wszystko będzie dobrze. W weekend poznaliśmy jego ojca, kiedy zabierali rzeczy z dormitorium, bo idiotę wyrzucono z uczelni. Zdaje się, że tata się tym nie zajął.

#6.

Mieszkam w kraju, w którym alkohol jest wysoko opodatkowany. Bogate dzieciaki (sztuk 10-12, nie liczyłem) wchodzą do pubu. Rzucają kartą i domagają się shotów.
- Co byście chcieli?
- Cokolwiek, hehe. Tata płaci, hehehe.
Barman polał niebieskiego Johny'ego Walkera dla wszystkich gnojków i kilku przypadkowych osób, które też były w lokalu. Dzieciakowi łzy stanęły w oczach kiedy dostał potwierdzenie płatności kartą. Wykrztusił tylko: "Tata mnie zabije"...

Jeśli o mnie chodzi, darmowa whisky była całkiem smaczna.


#7.

To była jedna z najmilszych chwil mojego życia. Para z Woodside w Kalifornii zatrudniła mnie, bym przygotował ich strasznego osiemnastolatka na realia "prawdziwego życia". Obydwoje wcześniej jakoś od tego stronili. Zacząłem od zabrania mu platynowych kart kredytowych. Wpadł w kilkudniową histerię.
- Skąd mam wziąć pieniądze?
- Idź do pracy.
- Moi rodzice cię zwolnią!
Nie zwolnili.

Kiedy zdał sobie sprawę, że granice i budżety zostały wyryte w kamieniu i nie tylko musi płacić rachunki, czynsz, ale też podatki, od razu poszedł na studia, by przeczekać kolejne cztery lata. Nadal zachowuje się jak mały dupek, ale przynajmniej ma teraz pracę i wykształcenie.

#8.

Dziewczyna nie miała pojęcia jak używać urządzeń, które wszyscy mamy w domach, bo u niej wszystko robiły pokojówki i służące. Regularnie zatykała pralki we wspólnej pralni, piorąc swoje piórkowe boa. Nie miała pojęcia jak ugotować... cokolwiek.

Wszystko było spoko, dopóki nie uznała, że suszarka i mikrofalówka to w sumie to samo. Włożyła do mikrofali swoje ciuchy i spaliła całe dormitorium. Nikt nie ucierpiał, ale kiedy wszyscy musieli szukać tymczasowego zakwaterowania, byli dość zaskoczeni przyczyną pożaru.

#9.

Bogaty dzieciak podjechał pod szkołę sportowym autem za 325 tysięcy dolarów. Popisywał się, stracił kontrolę i wjechał w mur, kasując przy tym samochód.


#10.

Na pierwszym roku miałem współlokatora, który pochodził z obrzydliwie bogatej rodziny oligarchów z Bliskiego Wschodu. Pamiętam, że najtrudniej mu było przywyknąć do tego, że nie miał mu kto gotować.

Pewnego dnia wstałem rano i zastałem go próbującego zjeść jajka i tosta, które sobie przygotował.
Zapytał, jak zwykle smażę jajka, bo jego jest jakieś chrupiące. Okazało się, że wbił całe na patelnię i usmażył je ze skorupką. Nie mogłem opanować ataku śmiechu, ale z drugiej strony było mi go szkoda.

#11.

Prawdziwa historia. W szkole średniej (lata 90.) pewien chłopak dostał nowiutkiego Chevroleta Camaro. Ja miałem starego Pontiaca Phoenixa z lat 80. z silnikiem R6. Nie była to wyścigówka, ale ten kutas chciał się pochwalić swoją furą w porównaniu do naszych gratów. Jakieś dwa dni później stanęliśmy obok siebie na czerwonym świetle. Typ chciał się ścigać, a ja byłem w aucie ze znajomymi.

Zaczął od głośnego gazowania, po czym zaczął mielić w miejscu. Pamiętajmy, że nadal było czerwone, a ulica sucha. Chwilę palił gumę, pojawiło się trochę dymu i tak dalej... Kiedy opony złapały przyczepność, auto z impetem wjechało na skrzyżowanie, zderzając się z samochodem prowadzonym przez żonę jednego z niewielu policjantów w naszym niewielkim mieście. Nie trzeba dodawać, że nie skończyło się to dla niego najlepiej.


#12.

Chodziłem do klasy z kolesiem, który chwalił się, że nie musi się uczyć, bo (uwaga) jego dziadek jest wiceprezesem korporacji produkującej kartonowe opakowania płatków śniadaniowych dla General Mills. Złoty interes, rozumiecie.

Kiedy ostatni raz sprawdzałem co u niego (ostatnio skasował profil na Facebooku), pięć lat po skończeniu liceum nadal pracował w sklepie z elektroniką. Od czasu szkoły średniej nie zmienił roboty.

#13.

Miałem w szkole bogatego łebka, który poszedł na studia i co noc srogo imprezował. Rodzice dowiedzieli się, że oblewa praktycznie wszystkie zajęcia, więc któregoś sobotniego poranka przyjechali z zapasowymi kluczykami do auta, które mu kupili i odjechali nic mu nawet nie mówiąc.


#14.

Bananowiec z okolicy poszedł na imprezę do klubu i zaparkował swojego SUV-a na zakazie. Przyjechała laweta z zamiarem odholowania pojazdu i chłopak wytoczył ciężkie działa kalibru "Wiesz kim jest mój ojciec" i takie tam. Po minucie czy dwóch otworzyły się drzwi pasażera lawety i stanął przed nim wielki jak dąb harleyowiec. Członek gangu motocyklowego "grzecznie" wyjaśnił mu, że tożsamość jego rodziny ma w głębokim poważaniu, a jego auto zostaje odholowane.
300
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Dlaczego wielu fanów Gwiezdnych wojen nienawidzi większości filmów
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Spowiedź masowego mordercy, czyli jestem producentem żywności
Przejdź do artykułu Znajdź różnice - profesjonalny poradnik
Przejdź do artykułu Dobre rady dotyczące dorosłego życia, których nie dali nam rodzice
Przejdź do artykułu Kiedy wychodzisz za mąż po 30. – Demotywatory
Przejdź do artykułu Najbardziej bezczelny oszust w Wielkiej Brytanii
Przejdź do artykułu Faktopedia – Wyjątkowe wkładki do butów
Przejdź do artykułu Wypadki chodzą po ludziach i dlatego niedobrze jest leżeć na jezdni... V - wydanie dziewczęce
Przejdź do artykułu 20 lat temu trafiłem do AA, o co wtedy zapytałbym się siebie z przyszłości

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą