Dzisiaj między innymi o największym urządzeniu do podglądania sąsiadów, zabójczej broni prosto ze Związku Radzieckiego i damsko-męskiej przyjaźni, która potrafi ocalić życie.
Jeśli sądzisz, że do serii Najdzikszych newsów zamierzamy potajemnie wprowadzać wpisy ze stron satyrycznych, to sprawdź sobie tekst, który ukazał się na zupełnie niesatyrycznej stronie
Military.com. W związku z możliwym wybuchem III wojny światowej jego autor przytoczył historię delfinów przeszkolonych do zadań bojowych przez Związek Radziecki. W 2000 roku Iran z niewiadomych powodów odkupił delfiny od ich trenera, który opiekował się nimi po rozpadzie ZSRR. Delfiny zostały przeszkolone do zabijania wrogich nurków przy użyciu harpunów zamontowanych na swoich grzbietach. Potrafią też podpływać do wrogich okrętów i niszczyć je w atakach samobójczych za pomocą transportowanych min morskich dzięki zdolności odróżniania dźwięków emitowanych przez systemy napędowe okrętów. Warto też nadmienić, że ogólnie delfiny żyją po kilkadziesiąt lat, a te sowieckie żyją prawdopodobnie tylko po to, by zobaczyć upadek Zachodu.
Optymalny trening, przygotowanie mentalne, wiara we własne umiejętności i rywalizacja sportowa na najwyższym poziomie. W dupie z tym wszystkim, jeśli istnieje ryzyko, że łóżko się pod człowiekiem zawali w trakcie szturchanka. Takie obawy wyraził australijski koszykarz Andrew Bogut na wieść o tym, że organizatorzy igrzysk w Tokio zamierzają urządzić "najbardziej ekologiczne igrzyska w historii". Oznacza to między innymi, że łóżka olimpijczyków zostaną wykonane z tektury. W odpowiedzi na wątpliwości Boguta firma odpowiedzialna za dostarczenie łóżek zaręcza, że
nie ma powodów do obaw, o ile z danego łóżka nie będą korzystać więcej niż dwie osoby jednocześnie. Jednak wziąwszy pod uwagę, że organizatorzy igrzysk jak zwykle przygotowali tysiące kondomów, niekiedy może być z tym ciężko.
Uczucie szoku i niedowierzania ciągle trwa po śmierci znanego finansisty, który w sierpniu 2019 roku popełnił samobójstwo w areszcie. Oskarżony o molestowanie nieletnich Epstein miał powiesić się w swojej celi. Już wtedy pojawiły się pierwsze wątpliwości co do prawdziwości całego zdarzenia, ponieważ Epsteina pilnowano mocniej niż innych osadzonych. Teraz wątpliwości
jest jakby mniej, choć chyba powinno być ich więcej po tym, jak okazało się, że nagrania z celi Epsteina uległy zniszczeniu z powodu "błędów wewnętrznych". Mający powiązania z najwyżej postawionymi osobami na świecie Epstein musiał mieć za życia wielkiego pecha, który nie opuszcza go nawet po śmierci, jako że kopia zapasowa nagrania również została zniszczona w wyniku "błędów technicznych".
500 metrów. Niektórzy mieliby problem, by pokonać na piechotę taki dystans, a Chińczycy
postanowili zbudować radioteleskop o takiej średnicy. Nie oznacza to jednak, że zamierzają po nim chodzić. Radioteleskop FAST powstał po to, by
cementować potęgę Chin dostarczać astronomom z całego globu informacji na temat tajemnic ukrytych w najbardziej odległych zakątkach Wszechświata. Konstrukcję oddano do użytku już w 2016 roku, ale od tamtego momentu radioteleskop działał w trybie "demo". Dopiero teraz będzie można wykorzystać jego pełną moc. To największa tego typu konstrukcja na świecie; jej budowa pochłonęła 1,2 mld juanów (ok. 650 mln zł).
Patrząc na to, co wyprawia się ostatnio na świecie, trudno nie dziwić się Obcym, którzy chcieliby na to wszystko popatrzeć z bliska. W końcu skoro tabuny ludzi ciągną do Czarnobyla, to dlaczego ufoki nie miałyby przylecieć na Ziemię? I robią to nad wyraz chętnie, o czym świadczą dane opublikowane przez amerykańskie Narodowe Centrum Raportowania o UFO. Zgodnie z nimi
w 2019 roku liczba zgłoszeń o dziwnych obiektach latających na niebie USA i Kanady wyniosła 5971. To o 2600 przypadków więcej niż w 2018 roku. Jak tłumaczy prezes Centrum, jedną największych tajemnic ufologii stanowi fluktuacja liczby obserwacji. W niektórych latach poziom ten utrzymuje się na niskim poziomie, a w innych znacząco wzrasta.
Każdy człowiek powie, że przesiadywanie przed komputerem to marnowanie czasu, a
gry zabijajo. Tymczasem rodzice Aidana Jacksona mogą być wdzięczni za to, że szczęściem w nieszczęściu marnował akurat swoje życie przed komputerem. 17-latek przebywał w swoim domu w brytyjskim Widnes i rozmawiał na wideoczacie z Dią Lathorą z Teksasu. W pewnym momencie chłopak
dostał napadu padaczkowego, ale jego ogarnięta przyjaciółka nie myślała długo i zadzwoniła na pogotowie. Po chwili miejscowe służby ratunkowe podjechały do domu Jacksonów, by ratownicy mogli udzielić pomocy Aidanowi. Najpierw zdezorientowani rodzice chłopaka wbiegli razem z ratownikami do jego pokoju, a później osobiście podziękowali Dii za zachowanie przytomności umysłu.
Nasza planeta widziała już wiele akcji w swojej obronie. Niejedna brew uniosła się na przykład, gdy grupa ludzi szukała pretekstu, by
w nieskrępowany sposób uprawiać seks w lesie pod przykrywką ratowania świata, a teraz identyczny mechanizm zastosowały polskie celebrytki, które pod pozorem ratowania australijskich lasów
rzuciły sobie "wyzwanie" robienia zakupów. #ShoppingForAustralia to zapoczątkowana przez Izabellę Janachowską akcja polegająca na wpłacaniu równowartości ostatnich zakupów na fundacje pomocy ofiarom pożarów w Australii i nominowaniu kolejnych trzech osób do zrobienia tego samego. Na celebrytki spadła olbrzymia fala krytyki. Karolina Korwin-Piotrowska wprost nazwała akcję idiotyczną, argumentując, że to szalejący konsumpcjonizm stanowi jedną z przyczyn ocieplania się klimatu, a co za tym idzie również pożarów w Australii. Janachowska broniła się, że ludzie nie zrozumieli jej prawdziwych intencji. Być może faktycznie za bardzo skupili się na tym, że po nominowaniu Rozenek pochwaliła się zakupami z drogerii za 600 złotych. No, ale przecież to wszystko z myślą o misiach koala, c'nie?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą