Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Czy w firmie połowa programistów powinna być kobietami? Burza, którą wywołał były już pracownik Google podzieliła świat

68 453  
193   163  
Jak wywołać ogólnoświatową burzę ideologiczną? Okazuje się, że dość prosto i przekonał się o tym James Damore, jeden z pracowników Google.

James to wielki fascynat Google i całkiem niezły pracownik, wynagradzany za swój wkład awansami. "Zawsze lubiłem układać puzzle i to pomogło mi dostać tę pracę" - żartuje sobie młody programista. W pewnym punkcie poskładał jednak zbyt dużo kawałków układanki i spotkał się z sytuacją, która wydała mu się nielogiczna. Chodziło o rekrutację do firmy.

Google to firma bardzo otwarta i większość ze szkoleń, spotkań i narad jest nagrywana i udostępniana. Zupełnie inaczej było z rozmową na temat "diversity" (chodzi o zachowanie różnorodności, głównie pod względem płci i ras), ta rozmowa nie była nagrywana i została przeprowadzona "za zamkniętymi drzwiami". Ogólnym sensem poruszanej "różnorodności" było to, że firma powinna wyrównywać statystyki zatrudnienia przedstawicieli różnych grup rasowych, a także wyrównać różnicę w zatrudnionej liczbie mężczyzn i kobiet.

"Diversity is our strenght"

"Różnorodność jest naszą siłą" - to jedno z bardzo popularnych w ostatnich czasach haseł, które mają zachęcać do wprowadzania jak największej różnorodności w społecznościach. To też działo się w Google i z tym James jak najbardziej się zgadzał (bo różny sposób patrzenia na ten sam problem jest zawsze plusem), jednak to w jaki sposób Google wprowadzało to w życie, wydało mu się bardzo niewłaściwe. Zauważył, że przedstawiciele mniejszości oraz kobiety mają zaniżone wymagania przy rekrutacji, a jeśli rozmowa kwalifikacyjna mimo to się nie powiedzie, to po jakimś czasie są zapraszani na rozmowy kolejny i kolejny raz, na co nie mogą liczyć np. biali mężczyźni.

Krótko mówiąc: jeśli jesteś białym mężczyzną, to musisz wykazać się supermózgiem i umiejętnościami, a jeśli jesteś czarną kobietą, to twój mózg i umiejętności wcale tak bardzo pracodawcy nie interesują.



Jordan Peterson, psycholog z Uniwersytetu Toronto, kwituje to co widać tutaj jak na dłoni - traktowanie osób w różny sposób w zależności od ich rasy czy płci jest rasizmem i seksizmem. I z takim rodzajem rasizmu i seksizmu spotykają się osoby ubiegające się o pracę w Google i to, o ironio, w wyniku działania, które miałoby zmniejszać te problemy.

Memo

James chcąc poukładać myśli napisał wewnętrzną notatkę dla swoich współpracowników, w której dzieli się swoimi przemyśleniami na ten temat (cała notatka dostępna tutaj). W bardzo dużym skrócie mówiąc, James pokazuje tutaj, że różnice między kobietami i mężczyznami naprawdę istnieją i bardzo dobrze opisuje je psychologia, również z ewolucyjnego punktu widzenia. Wymienia mocniejsze i słabsze strony zarówno kobiet, jak i mężczyzn, udowadniając przed sobą, że różnice w zatrudnieniu są wynikiem zupełnie naturalnych procesów - kobiety rzadziej interesują się technologią, mężczyźni chętniej podejmują ryzykowne decyzje, kobiety szukają stabilizacji, mężczyźni rywalizacji, etc., etc.


Zauważa też, że zarówno skrajnie lewicowe, jak i skrajnie prawicowe poglądy mają swoje złe strony i pokładanie całej polityki danej społeczności w którejś ze skrajnych opcji nigdy nie będzie dobrym pomysłem, trzeba szukać środka i umieć ze sobą rozmawiać.

Pokazuje również jedną bardzo ważną rzecz - kiedy kobiety ponoszą porażki, to mogą liczyć na współczucie, pomoc i stawiane są w pozycji pokrzywdzonej. Kiedy mężczyźni ponoszą porażki, to traktowani są jak ofiary losu, uważa się to za ich słabość i tracą na wartości w społeczności. Sam James znów zaznacza, że taka sytuacja jest zupełnie naturalna i głęboko uwarunkowana różnicami w rolach płciowych. Jednak jak by nie patrzeć, to jest to protekcjonalne traktowanie kobiet, a w szczególności kobiet z mniejszości rasowych. Stąd prosty wniosek, jeśli traktujemy kogoś jak dziecko, to nie traktujemy go tak naprawdę poważnie. Jawna obelga dla jego umiejętności i wiedzy.


James swoją notatkę zaopatruje w bogatą ilość naukowych źródeł swojej wiedzy i zaznacza, że ta nauka opisuje ogół, a nie poszczególne przypadki, które zawsze mogą się od siebie różnić.

Notatka nie wzbudziła wielkiego zainteresowania wśród współpracowników Jamesa, więc podesłał ją także do działu krytyki, z którego notka wyciekła do internetu. Pojawiła się na kilku portalach i, warto zauważyć, nie zacytowano jej w 100%, wycięto z niej źródła do badań, na których opierał się James, a także powycinano fragmenty tak, by wpis wyglądał na rasistowski. Tematem szybko zaczęły zajmować się inne media, agitując w tę czy w inną stronę. Większość mediów zrobiło z Jamesa tyrana, rasistę, mizogina i seksistę, choć on sam się za takiego w żadnym stopniu nie uważa i podkreśla, że to jedynie kwestia założonej z góry i chybionej interpretacji jego słów. Sam w swojej notatce wielokrotnie podkreśla, że uwielbia współpracować z różnorodnym środowiskiem i uważa, że ta różnorodność jest bardzo dobra, tylko sposób, w jaki do tego dąży Google, jest w jakimś stopniu krzywdzący.

Odpowiedź Google

Wiceprzewodnicząca pionu Google odpowiedzialnego za "diversity" odpowiada w oficjalnym piśmie, że diversity to szanowanie innych punktów widzenia. Niedługo później James został zwolniony.


Dyskusja

Cała sprawa wywołała ogromną dyskusję w internecie i podzieliła internautów, choć właściwie byli oni podzieleni już wcześniej i w całej sytuacji znajdowali tylko potwierdzenie swoich poglądów. Jedni uważają, że James jest rasistą, jeśli uważa, że metody "diversity" są nieuczciwe, drudzy uważają, że James ma jak najbardziej rację, bo diversity jest w gruncie rzeczy rasistowskie, inni mówią, że wszyscy są debilami i to wszystko i tak w końcu pier**nie, a jeszcze inni, że mają to w d... Jak to zwykle w internecie.



Temat podniosły także większe postaci, profesorowie, naukowcy i tutaj wciąż zdania są podzielone. Cytowany wyżej Jordan Peterson oddaje Jamesowi 100% racji i nawet oficjalnie pochwalił go na swoim kanale YouTube za dobór źródeł i dogłębne przeanalizowanie sytuacji od strony naukowej. Co ciekawe, większość psycholożek udowadnia, że James nie miał racji, ponieważ bazował na przestarzałych badaniach lub wyciągał z nich złe wnioski, a różnice w zatrudnieniu między kobietami i mężczyznami są jedynie wynikiem narzuconych standardów społecznych, a nie rzeczywistymi uwarunkowaniami płci.


Jesteśmy więc świadkami kolejnej potyczki w wielkiej grze ideologicznej ścierających się poglądów prawicowych i lewicowych. Zaskakujące jest to, że nawet naukowcy są w tej kwestii podzieleni. Choć można tu wyciągać kolejne analogie, bo większość pracowników naukowych w USA to osoby o lewicowych poglądach, stąd wiadomo, dlaczego krytykują Jamesa za krytykę swojej własnej polityki. Z drugiej strony jeśli się znajdują tam gdzie się znajdują, to by mogło znaczyć, że są mądrzejsi od pozostałych, etc., etc.

Jak żyć? Komu ufać?

Każde zdanie w tej sprawie się liczy, dlatego zachęcamy do dyskusji na poziomie.

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6
10

Oglądany: 68453x | Komentarzy: 163 | Okejek: 193 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało