Andrej Ciesielski zwiedza świat z perspektywy niedostępnej większości turystów. Ten młody człowiek, kiedy dotrze do ciekawego miasta czy znanego obiektu za wszelką cenę stara się dostać na najwyżej położony punkt (nawet jeśli to nie do końca jest legalne... albo całkowicie nielegalne) i podziwia okolicę prawie z lotu ptaka. Tym razem wybrał się do Egiptu.
Przez 97% czasu udają, że znajdujemy się w tym samym pomieszczeniu przez przypadek, później siadają nam na twarzy kiedy śpimy, a mimo wszystko i tak je kochamy. Jak to możliwe?
"Nie, to nie jest jedna z tych fotoszopek rodzaju «wsadź Księżyc gdzie chcesz», tylko prawdziwy rozmiar i pozycja Księżyca pewnego jesiennego wieczoru w 2011 roku".
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą