Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Jak odpowiadać dzieciom na drażliwe pytania

37 480  
27   17  
Wejdź do Monster Galerii!Najlepsze rady, to sprawdzone rady. Poniżej publikujemy jeden z najlepszych istniejących poradników w tym temacie. Dobry, bo jeszcze przedwojenny.

Antoni Słonimski
Jak odpowiadać dzieciom na drażliwe pytania.

Niebawem nakładem "Roju" ukaże się książka Ireny Krzywickiej pt. "Jak odpowiadać dzieciom na drażliwe pytania". Z książki tej podajemy najciekawszy ustęp:

"Jest rzeczą wiadomą, że dzieci są wścibskie i ciekawskie. Czy należy odpowiadać na wszystkie pytania? Czy należy z fałszywą pruderią udawać, że się pytania nie dosłyszało? Nie, obowiązkiem człowieka współczesnego jest patrzeć śmiało w oczy własnych i cudzych dzieci. Jeśli chodzi o pytania drażliwe - bo na pytania zwykłe oczywiście nie ma co odpowiadać byle szczeniakowi - najlepiej jest mieć z góry przygotowane odpowiedzi. Podaję więc najważniejsze i najczęściej przez dzieci zadawane pytania.

- Mamusiu, z czego się robią dzieci?

Na to pytanie proponuję dwa rodzaje odpowiedzi. Jeśli dziecko jest jeszcze za małe, aby mogło zrozumieć prawdę, należy odpowiedzieć: - "Dzieci powstają z nadmagnezjanu chloru potasu". - Jest to odpowiedź bardzo zręczna, gdyż dziecko przeważnie nie może spamiętać tej długiej nazwy i gdy powtórzy to w szkole lub kawiarni starszemu koledze, nigdy się nie wyda, żeśmy dali fałszywą informację, i w ten sposób autorytet rodziców zostaje zachowany. Gdy dziecko zapamięta i po paru latach, wiedząc już, o co chodzi, przypomni z wyrzutem, że się je oszukało, można pętakowi wmówić, że przekręciło słowo "potas". Inna odpowiedź powinna być stosowana wobec dzieci już większych. Jeśli chodzi o chłopców i dziewczęta w wieku dojrzewania, należy odpowiedzieć: "Dzieci powstają z zaniedbania i lekkomyślnego zapuszczenia ciąży".


- Tatusiu, dlaczego tatuś jst taki czerwony, gdy ściska służącą?

Jest to bardzo typowe pytanie, na które należy odpowiedzieć, przerzucając zręcznie sprawę na tło społeczne. Mówimy więc poważnie: "Tak, moje dziecko, służąca należy do proletariatu, a ludzie, którzy zbliżają się do proletariatu, są czerwoni. Możesz o tym, dziecko, przeczytać w Płomyku i Ilustrowanym Kurierku. Gdy dziecko zacznie się mądrzyć, że to nie to samo, możemy dodać: Paszoł won, szczeniaku".


- Mamusiu, czego chciała ode mnie ta pani, co stoi zawsze u nas na rogu ulicy?

Na to odpowiemy: "A won, ty bydlaku! Stare chłopisko, kobity go na ulicy zaczepiają, a on się pyta mamusi".


W razie pytań bardziej skomplikowanych, na które nie mamy gotowej odpowiedzi, należy uciekać się do dywersji taktycznej. Np. dziecko pyta się, czy chlorek potasu jest związkiem węgla. Odpowiadamy: "Nie garb się." Albo: "Nie nudź, widzisz, że mamusię głowa boli". Albo też najprostsze: "Paszoł won, pętaku". Zwykle dziecko odpowiada na to: "Ty sama paszoł", a to już jest oczywiście wystarczającym pretekstem do sprania szczeniaka. Potem następują płacze, przeprosiny, i sprawa potasu rozpływa się we łzach pojednania.

Bardzo częsty u dzieci jest objaw pytań seryjnych. Np. dziecko pyta się, co to jest na szybie. Odpowiadamy: "Mróz". "A dlaczego mróz". Odpowiadamy: "Bo zima". "A dlaczego zima? A co idzie po zimie?". Przy zimie stosujemy pierwszy cios w szczękę. Zdarzają się oczywiście cierpliwsi rodzice, którzy biją w mordę dopiero przy jesieni lub nawet po jedenastym, a nawet dwunastym pytaniu. Pewna matka z Ohio uderzyła dziecko dopiero po trzydziestym piątym pytaniu, które brzmiało: "Dlaczego mamusia gryzie syfon?" Był to, o ile wiadomo, rekord świata. Normalni rodzice walą w pysk przy trzecim lub czwartym pytaniu. Oczywistym błędem jest bicie już przy drugim pytaniu. Znałem ojca, którego synek spytał: "Jak się nazywa ta ulica?" Ojciec odpowiedział "Chmielna". Dziecko spytało: "A jak na imię?". Ojciec zaczerwienił się, no i naturalnie bęc szczeniaka w mordę. Otóż bicie przy drugim lub trzecim pytaniu uważamy za szkodliwe. Po pierwsze, oducza dziecko w ogóle od zadawania pytań, po drugie, odbiera uderzeniom właściwe napięcie.

Słynny uczony norweski Hugo von Gulgenstjerna radzi stosować w pedagogice system riposty. To znaczy odpowiadania na pytanie pytaniem. Gdy dziecko pyta: "Mamusiu, dlaczego pan Giellepur zdejmuje spodnie w salonie?", należy szybko odpowiedzieć; "A ile jest trzydzieści pięć razy osiem?" albo: "W którym roku była bitwa pod Zamą?" Gdy dziecko odpowie: "Nie wiem", mówi się: "No to won, ty szczeniaku, do książki, ty cholero, uczyć się, a nie gadać o cudzych parszywych portkach". Metoda ta daje bardzo dobre rezultaty i jest stanowczo lepsza od systemu dra Margulsteina, który zaleca dawanie dziecku zamiast odpowiedzi datków pieniężnych. Gdy dziecko pyta się: "Czy bocian przynosi dzieci zaraz czy w dziewięć miesięcy potem?" odpowiadamy;"Masz tu, kochasiu, dwadzieścia groszy i jesteśmy kwita". Przy bardziej kłopotliwych pytaniach suma może dojść do setek, a nawet tysięcy. Dr Margulstein opowiada o pewnym dziecku w Zurichu , które pytało ojca o pewną urzędniczkę z jego biura i dostawało jednorazowo po dziesięć tysięcy franków, i to szwajcarskich.

Dzieci, jak już powiedzieliśmy, są wścibskie i interesują się tematami seksuologicznymi. A przecież często się mówi, że nasi milusińscy lubią tylko zabaweczki i laleczki. Ten syplicystyczny pogląd na dzieci naszego pokolenia stanowczno należy odbrązowić. Oczywiście, wszystkie wyżej podane sposoby są to tylko surogaty. Pozostaje droga otwartej prawdy i uświadomienia naukowego. Zawsze najprostsze i najzdrowsze będzie zapoznanie dziecka z nagim faktem. W tym celu polecamy gorąco z książką dra Grutzhandlera pt. "Noga i jej okolice" ze składaną mapką i portretem autora".
2

Oglądany: 37480x | Komentarzy: 17 | Okejek: 27 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało