Pojedynek golfowy jest mniej więcej tak samo ekscytujący, jak widok suszącego się prania albo czytanie komentarzy lekarskich na recepcie. Na szczęście świat golfa jest wystarczająco duży, by można się w nim było doszukać choćby kilku ciekawych rzeczy.
O ile samej grze, jak już zostało wspomniane, daleko do emocji znanych choćby z obstawiania nielegalnych walk kogutów w podrzędnej meksykańskiej dzielnicy, tak niektóre miejsca do grania w golfa na całym świecie zasługują na uwagę. Np. w Kanadzie, 320 km na południe od granicy Koła Podbiegunowego, leży
klub golfowy Yellowknife, który z racji swojego położenia oferuje graczom osobliwe doznania. W przeciwieństwie do zwykłych klubów, w Yellowknife gra się na piasku. Organizowane tam są również maratony golfowe, które z racji białych nocy startują o północy w pełnym słońcu. Najbardziej chyba jednak zdumiewa obowiązujący w Yellowknife przepis, który mówi, że jeśli kruk porwie graczowi piłeczkę, to gracz nie ponosi kary.
Podobnie rzecz o punktowej uldze miała się w klubie
Richmond Golf Club podczas II wojny światowej, tylko że zamiast kruków z kary zwalniały tam spadające bomby (których odłamki trzeba było później, zgodnie z przepisami, pozbierać). Dura lex, sed lex.
„Jeśli chcesz pokoju, gotuj się do wojny” (a nie pajacujesz z tym kijem). Szkocki król James II wprowadził w 1457 roku zakaz gry w golfa, a zamiast tego nakazał ludziom - zapewne z wrodzonej przezorności - ćwiczyć strzelanie z łuku. W niczym nie przeszkodziło to
Marii I Stuart, szkockiej królowej panującej w latach 1542-1567, zostać
pierwszym w historii żeńskim graczem w golfa. Tako rzeczą kroniki.
Co zrobiłby statystyczny Amerykanin po wylądowaniu na Księżycu? Cholera wie, ale jeden niestatystyczny amerykański astronauta zagrał w golfa. Alan Shepard, członek legendarnej misji Apollo 14, zostawił na naturalnym ziemskim satelicie ślad w prawdziwie amerykańskim stylu.
Jako pierwszy — i jedyny jak do tej pory — człowiek na świecie posłał 2 piłeczki golfowe na Księżycu, kijem „szóstką”, na odległość 200 i 400 metrów.
Ekokącik JM przedstawia:
w samych Stanach Zjednoczonych gubionych jest co roku 300 milionów piłeczek golfowych, z których każda rozkładać się będzie przez 100-1000 lat. W związku z tym naukowcy z Uniwersytetu Maine opracowali biodegradowalne piłeczki ze skorupy homara. Nie wiadomo jak taki wynalazek odbije się na samych homarach, ale przynajmniej reszta Ziemian może odetchnąć z ulgą.
Po internecie krąży także historia o tym, jak w 2009 roku grupa naukowców została śmieciarzami, gdy w trakcie przeczesywania jeziora Loch Ness
znalazła „raptem” 100 000 piłek golfowych zamiast jednego legendarnego potwora. W międzyczasie link do artykułu zdążył zniknąć ze strony, na której się pojawił, próżno też szukać tej informacji w respektowanych tytułach prasowych. Tak że tego...
Organizatorzy turniejów golfowych znani są ze swojej hojności, ale żeby jej doświadczyć należy przejść cały turniej, a to wymaga czasu i nie lada wysiłku. Drogą na skróty można pójść w klubie
Legend Golf and Safari Resort — wystarczy tylko trafić do dołka z 400-metrowego wzniesienia oddalonego o kilkaset metrów od celu. Łatwizna.
Jeśli chodzi o obecność zwierząt w klubach golfowych, to w takim
High Hamptons Inn w stanie Karolina Północna za chłopców — tzw.
caddies — od noszenia worków z kijami służą lamy. Dlaczego lamy? Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że zbierają pieniądze na powrót do Peru.
Pole golfowe może nadawać się do agitacji politycznej równie dobrze co podest ustawiony na jakimś ważnym historycznie placu, co udowodnił w 1960 roku
Gary — nomen omen —
Player. Obywatel RPA, założywszy spodnie o jednej nogawce czarnej i drugiej białej, zaprotestował przeciwko apartheidowi w swoim kraju.
A tutaj garść całkowicie przydatnych wyliczeń dla prawdopodobieństwa trafienia do dołka za pierwszym razem, czyli nic tylko czytać, wychodzić na pole, rozbijać bank chwały i zgarniać fanty.
Zawodowiec: 1 do 3 000
Amator: 1 do 12 000
Amator z odległości 180 metrów: 1 do 150 000
Dwóch amatorów z tego samego miejsca do tego samego dołka: 1 do 17 milionów
Jeden amator dwa razy w trakcie tej samej rundy: 1 do 67 milionów
Warto także wiedzieć, że gra w golfa przynosi spore profity. Największy gracz i jednocześnie jeden z najbogatszych sportowców w historii,
Tiger Woods, w trakcie swojego małżeństwa trafił do co najmniej 120 różnych pozamałżeńskich dołków.
A na koniec najciekawsza strona golfa...
Źródła:
1,
2,
3,
4,
5,
6,
7,
8
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą