Szukaj Pokaż menu

Coś z Tobą dzisiaj chyba nie tak...

13 099  
1   6  
Wejdź do Monster GaleriiCzy nie masz czasami takich dni w których zdarza Ci się, że:

...ptaki, zamiast standardowo narobić ci na głowę, znoszą na nią gałązki na gniazdo.

...lokalny brukowiec chce twoją fotkę do artykułu p.t.: "Człowiek, który przeżył krzesło elektryczne".

...ludzie zaczepiają cię na ulicy i pytają, ile bierzesz za występ na urodzinach dla dzieci.

...wchodzisz do eleganckiej knajpy i każą ci zdjąć kapelusz, a ty nie nosisz przecież kapelusza.

Wielopak weekendowy XXVI

23 317  
5   12  
Uwaga! Zbieramy podpisy po nową ustawę. Chcemy, aby każdą sobotę bez wielopaka uznawano za nieważną! Chcemy, by każdy wolny człowiek w tym kraju miał dostęp do wielopaka! Niech Państwo się wreszcie o nas zatroszczy. Niech otworzy punkty, gdzie będzie się rozdawać wielopaki... Na początek mogą być z kega. Kto jest za?

W pubie kłócą się dwie irlandzkie rodziny:
- Wy, O'Connorowie nie jesteście w najmniejszym calu godni szacunku!
Jesteście do tego stopnia niegodni szacunku, że nawet wasz koń nie chce już z wami jeść przy jednym stole!
- E tam - burzy się głowa rodziny O'Connorów - chcieć to on dalej chce, ale nie macie pojęcia jak mu śmierdzi z dupy!

by Bobesh

* * * * *

Podaję Wam ten sposób, ponieważ w moim przypadku okazał się on skuteczny w 100 %. Otóż niedawno przeczytałem artykuł w pewnej gazecie, w którym wybitny ekspert radził, jak osiągnąć spokój wewnętrzny: najlepszą drogą ku temu jest zakończenie wszystkiego, co się rozpoczęło. Proste, prawda. Rozejrzałem więc się wokoło by znaleźć wszystkie rzeczy które rozpocząłem a których jeszcze nie dokończyłem.

Dzisiaj skończyłem butelkę czerwonego wina, butelkę Jacka Danielsa, mój Prozac, pudełko czekoladek i dwa opakowania z lodami.

Nawet nie macie pojęcia, jak się świetnie czuję...

by Strzelec

* * * * *

Autentyki z życia wyznawców Joe Monstera X

19 593  
2   9  
Polak potrafi na zawołanie znaleźć pretekst do świętowania. Jeżeli jednak masz z tym problemy to podpowiemy Ci: możesz dzisiaj np. poświętować z okazji ostatniej niedzieli w tym tygodniu lub z okazji 10-tego już wydania "Autentyków". My szczerze polecamy ten drugi pretekst:

Moi dwaj koledzy wybierali się na międzynarodowy zjazd studentów. Ponieważ polski student - biedny student wybrali się do dziekana prosić go dofinansowanie wycieczki. Dziekan jako człek zapracowany poprosił ich, żeby przyszli jutro. Na drugi dzień wchodzą do dziekana

mój kolega: Dzień dobry to znowu my.
pan dziekan: Nie przypominam sobie.
mój szalony kolega: Nie trzeba było jeść tyle masła...

Na szczęście pan dziekan miał poczucie humoru i dofinansowanie dostali.

by Aleister

* * * * *

Mam klienta, który chyba nie jest do końca normalny. Zrobiłam mu PIT-a rocznego, z którego wynikało, że ma dopłacić 450 zł podatku. Gościu wziął PIT-a i przelew i poszedł. Dzwoni do mnie za dwa miesiące, że dostał wezwanie z Urzędu Skarbowego, że nie zapłacił podatku rocznego. Mówię, że przecież dałam mu przelew. On na to:
- No tak, ale wyrzuciłem.
- A ma pan to wezwanie?
- Też wyrzuciłem.
- To niech pan je wyciągnie ze śmietnika
- Ale ja to wyrzuciłem miesiąc temu.
Ręce mi opadły.

by Kociara

* * * * *

Któregoś dnia siedziałem w robocie i pracowałem przy komputerze, obok na drugim stanowisku siedział mój szef. Właśnie oderwał się od projektu żeby szybko coś przegryźć. Wziął gruszkę i nóż i zaczął sobie obierać. Nagle z pokoju grafików wychodzi Jacek, mój znajomy i mówi do szefa:
- Słuchaj Marek, zobacz jak ci się podoba to rozwiązanie graficzne...
Na to szef (zupełnie nie zdając sobie sprawy jak to zabrzmi)
- Jacek, nie teraz, nie widzisz, że mam gruchę w ręce?

Dodam, że przez kolejne pięć minut nie byliśmy zdolni do jakiejkolwiek pracy.

by RoboFH

* * * * *

Któregoś tam pięknego wieczoru jeździliśmy z kolegami w poszukiwaniu klem bo samochód nie chciał odpalić (dla tych co nie wiedzą klemy to takie zaciski na akumulator).
Trafiliśmy w końcu na stację benzynację naszego monopolisty, za kasą urocze dziewczę więc kolega podchodzi (wiadomo dziewcze to dziewcze) i pyta się:
- Są klemy?
Pani obsługująca z rozbrajającym uśmiechem również pyta:
- Do rąk czy do twarzy?

by tomkoo

* * * * *

Podczas studiów w Olsztynie (takie miasto na północy) miałem zaszczyt mieszkać na stancji u człowieka, który nadużywał alkoholu. Pierwszego dnia mojego pobytu pan Marek (bo tak się nazywał mój gospodarz) zapowiedział że nie mogę mieć w domu żadnego alkoholu i to pod żadną postacią ponieważ mi ją wypije. Nie wziąłem tego zakazu do serca i przywiozłem na stancję wodę po goleniu. Po moim powrocie z uczelni okazało się że moja woda zniknęła. Na moje pytanie co się z nią stało pan Marek odpowiedział że uprzedzał i że wypił zawartość buteleczki.
Nie dałem za wygraną bo człowiek musi jakoś przecież dbać o siebie. Kupiłem "szpreja". Jakież było moje zdziwienie gdy okazało się że "szprej" też zniknął. No dobra wiem dlaczego, ale jak? Prosto - po męczącym psikaniu do kieliszka pan Marek przebił puszkę gwoździem wypuścił gaz a to co zostało wypił.
Nie poddałem się. Zakupiłem odświeżacz ciała w sztyfcie. Zero alkoholu. Po powrocie z uczelni po raz kolejny zauważyłem brak mojego kosmetyku.
- Panie Marku, co się stało?
- Jak to co? Pokroiłem w kosteczkę i zjadłem.
- Ale tam nie było nawet grama alkoholu.
- To co i tak nieźle w łeb poszło

by krzfff

* * * * *

Moja koleżanka miała na Geologii niejaką Zosię, która miała całkiem niezłe hasła.

Kobitki się przebierają po WF-ie w szatni (dość ciasna ta szatnia była) i jedna z nich pomimo całkowitego "przybrania" codziennego stoi i rozgląda się zamiast wyjść i zrobić miejsce innym. Na co Zosia podniosła wrzask okropny : "Hej! Laska ! Co tu tak stoisz i śmierdzisz niepotrzebnie ?!?!"


Drugie wejście Zosi było gdy Zosia spała sobie na górnym łóżku w pokoiku, a przy stoliku uczyły się dwie osoby - jej koleżanka z pokoju i kolega - wkuwały coś tam z książek. Zosia się obudziła i patrząc błędnym wzrokiem (to akurat można wytłumaczyć, albowiem zabalowała "nieco" ciut wcześniej) stwierdziła z rezygnacją: "Ku#wa ... znowu tłumy ... " - jak dla mnie to ona miała jeszcze haluny po wczorajszym, ale ...

by Hellmaker

* * * * *

Egipt - kto był, ten wie, że trudno jest się obronić przed atakami sprzedających którzy wciskają dosłownie wszystko. Więc natychmiast po wyjściu z hotelu podbiega taki jeden do szwagra i pyta:
- German??
- No.
- English??
- No.
- Russian??
- No.
- Roman??
- Nie, Mariusz.

by Charakterek

* * * * *

Pracuję w sali komputerowej na UŁ (żeby się pochwalić kiedyś pracował ze mną Kozak zanim wylądował wiadomo gdzie). Jest to pracownia ogólnodostępna dla studentów wydziału, którzy przychodzą tamże skorzystać z internetu tudzież w innych bardziej naukowych celach (typu Word i Excel). Jak należy się domyślać, ktoś musi czuwać nad sprawnym działaniem tejże sali - w tym między innymi również moja skromna osoba.
Ostatnio zagląda do nas coraz więcej studentów-obcokrajowców, którzy przyjechali w tym semestrze z ramienia programu Erasmus. Jest więc okazja żeby przynajmniej w niewielkim stopniu podreperować znajomość angielskiego. Tak więc siedzę sobie wczoraj jak zwykle przeglądając Kawałki mięsne - otwierają się drzwi i wchodzi dwoje studentów. Słyszę jak oboje nawijają po angielsku. Chłopak wychodzi, natomiast dziewczyna podchodzi do mojego stanowiska, żeby wpisać się na listę obecności. Niestety cała strona pełna. Usiłując jej pomóc błyszczę swoją znajomością języka:
- You have to turn the page.
A w odpowiedzi słyszę:
- I’m a Polish student.

by sindbad


Oczywiście, gdy podobne zabawne historie wydarzą się w waszym życiu, nie zapomnijcie podzielić się nimi na forum "KAWAŁKI MIĘSNE". Dla najlepszych - poczytne i zaszczytne miejsce na naszej stronie głównej! Innych nagród nie przewidziano - wciąż czekamy na coś co nas naprawdę powali... :)

2
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Wielopak weekendowy XXVI
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu Wieczór współczesnego muszkietera
Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
Przejdź do artykułu Autentyki z życia wyznawców Joe Monstera IX
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Autentyki z życia wyznawców Joe Monstera VIII
Przejdź do artykułu Kiedy wychodzisz za mąż po 30. – Demotywatory
Przejdź do artykułu Dlaczego nic nam nie grozi?
Przejdź do artykułu Autentyki pracujących wyznawców JM

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą