Całkiem niedawno w Wielkiej Brytanii zainicjowano kampanię skierowaną do Rumunów i Bułgarów. Miała na celu przekonanie ich, aby nie przyjeżdżali do pracy na Wyspy, bo w UK jest rzekomo drogo i syfiasto (ujęli to w inne słowa). Zrobili to tak niby żartobliwie, ale na odpowiedź nie trzeba było długo czekać.

 

w Wielkiej Brytanii ciągle pada, ciężko znaleźć pracę, nawet tę nisko płatną, a chodniki nie są wybrukowane złotem, tylko brudną wodą i wymiocinami po weekendowych imprezach. Poza tym pełno tam hipokrytów, skorumpowanych polityków, umierających pszczół i drzew, faszystów i pijaków. Wezwanie kończy się słowami: nienawidzimy samych siebie. Was też byśmy znienawidzili.

Nasi kontrolerzy ruchu lotniczego widzieli już śnieg.
I nie zrobił on na nich wrażenia.





Oferujemy większy wybór niż tylko dwie partie polityczne.





Nasze gazety wpychają się w życie prywatne celebrytów,
a nie włamują się do telefonów zwykłych ludzi.





My też nienawidzimy samych siebie, ale was możemy pokochać.





Nasze lane piwo jest tańsze niż wasza woda mineralna.





Karol kupił tu dom w 2005 roku.
A Harry’ego jeszcze nigdy nie sfotografowano tu nago.





Po angielsku mówi się u nas lepiej niż gdziekolwiek we Francji.





Prócz placków, kiełbas i ryb z frytkami serwujemy też inne rodzaje dań.





Połowa naszych kobiet wygląda jak Kate.
Druga połowa jak jej siostra.





Kiedyś byliśmy w tym samym imperium. Rzymskim.




 
Potrafimy ze sobą pogadać nie wspominając o prognozie pogody.